piątek, 24 grudnia 2010

święta, święta, święta...

...spędzamy je w domku, w miłej rodzinnej atmosferze:) Otuś jest bardzo szczęśliwy...

Korzystając z takiej możliwości życzymy wszystkiego co najlepsze i najpiękniejsze z okazji świąt i zbliżającego się Nowego Roku.
Pragniemy również podziękować Wam za wszelkie dobro jakie nam okazujecie... Dziękujemy lekarzom i pielęgniarkom z Kliniki, naszym Kochanym Rodzicom, naszemu pracodawcy, przełożonym oraz wszystkim lukasowiczom, gronu pedagogicznemu, rodzicom i kochanym dzieciaczkom ze SP 85, naszej cudownej Darusi oraz fantastycznej młodzieży z Gimnazjum nr1, przyjaciołom z klubu szermierczego Warta Poznań oraz Kolejarza Wrocław, a także szermierzom z całej Polski. Wielkie ukłony w stronę Grzesia dzięki, któremu ta strona istnieje!! Dziękujemy również wszystkim kolegom i koleżankom, znajomym i nieznajomym, wszystkim o wielkich sercach, których nie jesteśmy w stanie wymienić z nazwiska bo jest Was tak wiele...

Jeszcze raz dziękujemy...

środa, 22 grudnia 2010

4 grudzień – 19 grudzień

Przerwa między protokołami. Jesteśmy w domku. Tylko raz w tygodniu przyjeżdżamy na badania kontrolne, płukanie broviaka i zmianę opatrunku. Udało się uprosić Panią doktor, żeby przesunęła rozpoczęcie kolejnego etapu leczenia o 3 dni dzięki czemu święta spędzimy w domku. Na szczęście była taka możliwość bo inaczej cały świąteczny weekend musielibyśmy spędzić w klinice…

23 październik – 3 grudzień

Nie ma jak w domku… Otuś coraz częściej się uśmiecha, poprawia się apetyt, widać, ze pobyt w domku mu służy. Jeździmy na badania kontrolne i chemię niemal codziennie, nadal każdej wizycie towarzyszy płacz. Musieliśmy na tydzień przerwać chemię z powodu podwyższonych enzymów wątrobowych, wznowiliśmy chemię tylko na chwilkę bo zaraz pojawiła się gorączka i musieliśmy wrócić na tydzień do szpitala. I tu nastąpił ogromny przełom… Otuś nawiązał nić przyjaźni z lekarzami i pielęgniarkami, z uśmiechem daje się badać i przyjmuje wszystkie leki ale zmiany opatrunku nadal nie cierpi. Po antybiotyku, podaniu płytek i krwi wyniki na tyle się poprawiły, ze mogliśmy wrócić do chemii i do domku i znów jeździliśmy codziennie do kliniki na oddział dzienny. Ostatnią chemię z pierwszego etapu leczenia też musieliśmy przesunąć o kilka dni z powodu podwyższonych enzymów wątrobowych, ale w końcu się udało i 3 grudnia zamknęliśmy I protokół leczenia.:)

16 wrzesień - 22 październik

Diagnoza… strach, łzy, rozpacz, przerażenie… 6 tygodni w szpitalu. Otuś znosił bardzo źle wszystkie badania, każda wizyta lekarza czy pielęgniarki okupiona była płaczem… Apetyt poprawił się po sterydach tylko na chwilę, później bóle szczęki po chemii spowodowały, że przez tydzień Piotruś nic nie jadł, nie mówił, nie uśmiechał się natomiast jego nerwowość i rozdrażnienie sięgnęły zenitu. Najważniejsze jednak było to, że Otuś dobrze zareagował na leczenie i uzyskaliśmy remisję.