wtorek, 24 czerwca 2014

24/06/2014... strach , nerwy

Witajcie,

 niedawno pisaliśmy, że żyjemy już wakacjami , że niebawem mamy wizytę w Klinice, że wszystko jest oki bo Otuś czuje się świetnie  już z 3 tygodnie jak nie chorował.
  Słowa te były wypowiedziane raczej nie w porę bo jest infekcja, jest coś co przyprawiło nas o stresujące i nerwowe godziny.
Całą sobotę Piotruś spędził u Babci Ali, którą wymęczył zabierając ją na podwórko gdzie przy wysokiej temperaturze ganiali za piłką ponad dwie godziny. W niedzielę kiedy wrócił do domu (noc podobnie jak cały dzień spędził u babci Ali i dziadzia Krzysia) skarżył się na delikatny ból w kostce.
Biegał tyle czasu to może nadwyrężył sobie kostkę-tak wtedy myśleliśmy.
 Przyszedł poniedziałek, po szkole Otuś pojechał na trening kiedy wieczorem szykowałem go do kąpieli i mocno przytuliłem, poczułem jak bardzo jest rozpalony i gorący.
Przyszła bardzo wysoka temperatura bo 39,3, nurofen do zbicia temp. pomagał na dwie, trzy godziny i gorączka znowu wracała.
Cała noc nie przespana i znowu te okropne myśli , które zaprzątają głowę :" w sobotę i niedzielę bolała go kostka (staw skokowy), teraz jest wysoka temp. o Boże wtedy było podobnie". Gdyby nie moja żona Anetka nie wiem czy byłbym w stanie normalnie funkcjonować i żyć. Czasami po prostu to wszystko mnie przerasta, brakuje siły, nie chce się żyć".
Zdaje sobie sprawę po krótkim czasie, że  oni wszyscy mnie potrzebują i muszę być dzielny.. nie przychodzi to łatwo ale walczę z sobą a Anetka mi w tym pomaga. Jest mega Kobietą a ja w takich sytuacjach staje się zwykłym mięczakiem.
  Badania krewki wyszły tak sobie .. niby wszystko oki a jednak coś tam jest nie tak. Pojechaliśmy do Pani doktor(lekarz rodzinny), której też do końca wyniki krwi się nie podobały i nakazała aby wrócić do laboratorium by zrobić jeszcze badanie CRP(podwyższone CRP świadczy o tym, że jest stan zapalny w organizmie) oraz pobrać mocz do analizy.
  CRP okazało się podwyższone a w moczu są liczne bakterie,śluz, białko.. ogólnie można to taktować jako infekcję dróg moczowych. Cały dzień na badaniach ale najważniejsze jest to, że to nie to co było mi tak ciężko wyrzucić z głowy.
  2/07/2014 jedziemy do Kliniki na badania kontrolne i wiem, że wszystko musi być dobrze.
  Takie jest to nasze życie w stresie i niepewności, nie wiem czy zdołam się go nauczyć ale kocham je bardzo bo mam takie wspaniałe osoby i rodzinę wokół siebie, z którymi przejdzie się wszystko i wygra z każdą przeciwnością losu a i tam na górze też mamy swoich ludzi, którzy nad nami czuwają. :-)

 trzymajcie się Błaszczaki
 

piątek, 20 czerwca 2014

20/06/2014...niebawem wizyta w Klinice

Witajcie Kochani,

 u nas wszystko dobrze...nie wiem czy to pogoda czy jakiś inny powód ale Otuś od ponad dwóch, ba nawet trzech tygodni cieszy się wyśmienitym zdrowiem :-)
  Chodzi na treningi w szkole na basen i jest super .. tfu, tfu nie ma co zapeszać :-)
Już niebawem bo 2 czy 3-go lipca jedziemy na wizytę kontrolną do kliniki na Bujwida aby pokazać jak świetnie ma się Piotruś. Przejdzie można powiedzieć kompleksowe badania i wracamy do domku.
Byłem ostatnio z Otusiem u lekarza pediatry po skierowanie do kardiologa ponieważ do wizyty w Klinice będzie nam potrzebna właśnie opinia kardiologiczna. Piotruś w trakcie przyjmowania chemii(trwało to około 3 lat) narażony był na wiele skutków ubocznych działania owej terapii. Jak wiecie oprócz tego, że sama chemioterapia ma pomóc dziecku zwalczyć złą chorobę to przy okazji sieje  wielkie spustoszenie w organizmie.
Zapytacie po co kardiolog?  w trakcie leczenia jak i po jego zakończeniu na serduszku Otinia słychać jakieś szmery, które trzeba kontrolować. To są tak zwane szmery przygodne i Anetka mówiła iż lekarze wiedzą o tym i są one nie groźne ale są i trzeba kontrolować(mam nadzieję, że wkrótce znikną) :-(
   My już żyjemy wakacjami i mamy nadzieje, że nasz wyjazd nad polskie morze szybko nastąpi bo to nastąpi już w połowie lipca.
Być może jeszcze  Piotruś skorzysta z półkolonii Olympic w sierpniu ale to już zobaczymy czy finanse nam na to pozwolą :-)
  W okresie wakacyjnym kiedy nie będzie szkoły z pomocą i odsieczą przybędzie do Nas Babcia Basia by opiekować się Otinkiem w momencie kiedy rodzice będą w pracy. Dziękujemy :-)
  Na razie to chyba tyle. Trzymajcie proszę za nas kciuki podczas badania w klinice i poprośmy Bozię by wszystko było oki :-)

 pozdrawiamy , ściskamy  Błaszczaki

wtorek, 3 czerwca 2014

03/06/2014 ... ciągle coś

Witajcie,

 napiszę kilka słów co tam u nas, kilka słów refleksji i takie tam.
   Zauważyłem , że często siadam do napisania czegoś na blogu w momencie kiedy coś się dzieje a mianowicie dopadają Otusia różnego rodzaju wirusy, zachorowania, przeziębienia.
Koniecznie muszę to zmienić i pisać w tych radosnych ,codziennych chwilach.
Wydaje mi się, że  to taki rodzaj ucieczki dla mnie kiedy mam słabe chwile ,wydaje mi się, że nie dam rady wytrzymać i wtedy to piszę o Nas do Was,  prosząc w myślach o wsparcie, modlitwę czy też zwyczajne trzymanie kciuków czy dobre słowo. Każda taka noc , dzień kiedy przychodzi wysoka temperatura to wielkie męczarnie i stres. Czasami nie wiem jak sobie z tym radzić kiedy te złe myśli same nachodzą głowę. Najważniejsza w tych momentach jest Anetka, która jest moją ostoją , największym wsparciem , największą mądrością i rozwagą. Dziękuję Kochana bez Ciebie nie wiem co by się ze mną stało.
  Ogólnie rzecz biorąc wszystko jest dobrze tylko nie możemy się pozbyć częstych zachorowań , które dotykają Otusia. Robiliśmy już chyba wszystkie badania by je wykluczyć albo mieć pojęcie skąd się biorą a mianowicie : badania alergologiczne, wizyty u laryngologów czy to nie aby wina trzeciego migdała. W jednej klinice mówią, że jest oki i migdał jest niewielki to znowu w drugiej, że trzeba go obserwować bo jest powiększony. Już sami nie wiemy czasami co robić. Inne Mamy nas uspokajają i mówią, że ich dzieci mają podobnie a nigdy tak poważnie nie chorowały.
 Chciałbym z tego miejsca podziękować  Babci Basi, która ostatnio przebywała z synkiem  kiedy był chory, ostatnio bo teraz znów zachorował a na zwolnieniu jest z nim Mamusia. Gdyby nie pomoc Babci byłoby ciężko wszystko ogarnąć a pracować trzeba aby życie miało sens i stawało się nieco prostsze. Wiem, że czasami nie ma wyjścia i trzeba być z dzieckiem w domu ale sami wiecie jak praca jest ważna ... tym bardziej wielkie dzięki Babciu Basiu i mam nadzieję ,że kiedy będziesz mogła to nam pomożesz ponownie. Na babcie Alę, która jeszcze pracuje zawodowo na pewno też przyjdzie czas a wiemy, że na nią podobnie zawsze i wszędzie będzie można liczyć tak jak i na Dziadziusów . To chyba pierwsze takie oficjalne, medialne podziękowania dla Dziadków he, he. Bardzo Wam kochani dziękujemy, że Was mamy.
  Otuś , ogólnie to świetne chłopczyk, który uwielbia szkołę i Panią Anię jego wychowawczynię. Ma swoich przyjaciół(jednego szczególnie), przyjaciółki(jedną szczególnie :-) ) , kiedy tylko może chodzi w szkole na basen co uwielbia. Jak już wszyscy wiecie jest fanatykiem sportu a szczególnie piłki nożnej, w którą kopie w ukochanej szkółce mistrzów "Olympic" gdzie prowadzi go ulubiony trener, wychowawca, nauczyciel były kapitan Śląska Wrocław Dariusz Sztylka.
01/06/2014 w dniu dziecka Otuś rozegrał swój pierwszy piłkarski turniej "Olympic Cup", strzelił piękną bramkę i zaliczył efektowne pudło :-)
 Swoją świetną formę i zaangażowanie niestety przypłacił przeziębieniem...ale jak to mówi .. było warto :-)
  Obecnie do końca tygodnia jest w domku bo przyjmuje antybiotyk a ja już dzisiaj  widzę jak  go roznosi bo to żywe sreberko jest :-)
  My obecnie żyjemy już wakacjami, które chcemy spędzić nad polskim morzem i już ich się nie możemy doczekać. To chyba wszystko na dzisiaj ale obiecuję pisać do Was częściej :)

 jeszcze jedno : dziękujemy Sylwii za piękną koszulkę FC Barcelony , która stała się ślicznym prezentem dla naszego synka przywiezionym z tego miasta :-)

 ..uspokajam druga stronę barykady koszulka od Dziadzia Henia Realu Madryt "Ronaldo" też jest cały czas zakładana :-)




buziaki

 pozdrawiamy Błaszczaki