niedziela, 16 września 2012

16/09/2012...jest pięknie..

Witajcie,

  teraz widać jak stres ma wpływ na  wyczerpanie organizmu Rodziców,osób dorosłych,które sa przy Otusiu.
   Jak pisalismy wcześniej Piotruś cały tydzień bardzo chorował,jest juz mu  dużo lepiej ... Rodzice są teraz tak wyczerpani,że choroba i ich nie oszczędza(Tatuś Otusia chorował tak naprawdę razem z nim  teraz przyszło apogeum choroby,natomiast Mamusia zawsze twarda babeczka,której choroby się nie imały teraz też ledwo żyje i wegetuje w łóżeczku..ale nie to jest najważniejsze...najważniejsze jest to,że nie ma nawrotu choroby u Otusia i tak juz będzie na zawsze...nerwy,oczekiwanie na wyniki i potwierdzenie dobrych wiadomosci w tym tygodniu trwały całą wiecznosć..juz tak wiecej nigdy nie chcemy aczkolwiek zdajemy sobie sprawę,że strach będzie naszy kompanem w zyciu(nauczymy go jednak aby stał się dobry i nie straszył :-) ). Dziękuje Bozi i naszym bliskim tam na górze, za te dobre wyniki, jesteśmy najszczęsliwsi na świecie choć smarkaci he,he :-)

 pozdrawiamy Błaszczaki

piątek, 14 września 2012

14/09/2012..szczęście :-)

Witajcie,

 najgorszy tydzień w naszym życiu stał się najpiękniejszym:-)
  Co prawda nie mamy jeszcze ostatecznych wyników ale to co jest -jednoznacznie mówi,ze o żadnej wznowie(dzisiaj mogę tego słowa używać,wczesniej nie przechodziło przez gardło) nie moze byc mowy.
  Nie spalismy cała noc(aczkolwiek ja - Piotr Senior) byłem spokojny jak nigdy dotąd. Wstawilismy się w klinice o godz.9:00, sama punkcja lędzwiowa i szpikowa rozpoczęła sie ok.godz.10:30.
Otuś cały czas mówił "kiedy juz będzie ta punkcja,nie moge sie juz doczekać"...sam nie wiem dlaczego tak lubi ten zabieg.
Wszedł na sale zabiegową z Mamusią(kiedy mówiłem wczesniej o spokoju to w tym momencie gdzieś zaginął i nerwy wzieły górę) po podaniu środka znieczulajacego szybciutko zasnął i po wszystkim tak samo szybko sie obudził.
  Zostalismy zawiezieni na salę aby Otus mógł spokojnie dojśc do siebie po zabiegu(2 godz.) zwłaszcza, że znieczulenie było podane pomimo infekcji...
  Przed upływem tych godz.postanowiłem pójsc do Pani doktor i zapytać o wyniki..to co usłyszałem spowodowało u mnie syndrom"mokrych oczu" a pani doktor prawdopodobnie połamałem ze trzy zebra po moim uscisku wdzięczności.
  Najlepsze jest to,że nie potrafiłem przekazac Anetce tego co mówiła doktor wydusiłem tylko z siebie,że" jest dobrze".
  Wyniki,które juz miała w komputerze doktor wykluczały nawrót choroby(szczegółowe wyniki beda do poniedziałku).
 Dzisiaj jesteśmy najszczęśliwszymi ludzmi na świecie i dziękujemy,ze mamy Was wszystkich, którzy z nami jestescie i trzymacie mocno kciuki.
Wiemy,że Bozia i wszyscy nasi bliscy tam w górze nad nami czuwają.
  Czasmi cięzko zrozumiec plan Boga ale widocznie bedziemy mogli go dopiero zrozumieć i poznac jak wszyscy spotakmy się tam na górze.
   Kochajmy i bądzmy kochani. Jeszcze raz dzieki wszystkim za wsparcie...

 Szczęśliwe Błaszczaki

środa, 12 września 2012

12/09/2012...:-)

Witajcie,

 nie wytrzymaliśmy i czym prędzej z rana nie czekajac na info z kliniki sami pojechalismy odebrac wyniki tomografu główki(czekanie w niepewnosci to najgorsze chwile w zyciu...wszystkie mysli rozsadzają głowę...spalismy w nocy może ze 2 godz.).
   Najważniejsze...wyniki są w normie(czyli dobre),nie ma zadnych ognisk zapalnych,zmian.
  W piatek będzie punkcja szpikowa i to będzie najważniejszy wynik, znaczy się potwierdzenie prawidłowego przebiegu leczenia(tak musi być).
Dobrze,że w piątek ponieważ mamy 2 dni na podleczenie Otusia z ciężkiej infekcji.Mamy wstrzymaną chemię a Otus jest na antybiotyku.
  Dziekujemy za słowa wsparcia i otuchy.Tak jak Wy wiemy,wierzymy,że musi być tylko dobrze.

 Błaszczaki

wtorek, 11 września 2012

11/09/2012

Witajcie,

 piszemy ale nie bardzo mamy  siły na obiektywne opisywaniu sytuacji.
   Od jakiegoś czasu pojawiły się u Otusia  sporadyczne wymiotki(jakieś tydzień/do dwóch).
Nie zawsze po jedzeniu,nie zawsze po piciu a najczęsciej z samego rana.
 Nie było tego dużo ale były..zaniepokojona Mamusia postanowiła poinformowac o tym fakcie Panią doktor w klinice.
Mielismy byc niezwłocznie przyjęci na oddział ale po konsultacjach Panie doszły do wniosku,że nie musimy zostawać w Klinice a wykonamy niezbedne badania z tzw.doskoku(no i dobrze).Nie bede pisał po imieniu dlaczego są one tak szybko potrzebne bo nie dopuszczam tego do mysli(staramy się o o tym nie myśleć ale nie zawsze się udaje).
Więc dzisiaj tj11/09/2012  od rana bylismy na konsultacji w klinice a potem zostalismy skierowani na badanie tomografem.Otus miał być poddany badaniu w znieczuleniu ogólnym.
  Stało sie inaczej nasz bohater nie potrzebował znieczulenia i wszedł do "maszyny kosmicznej"(tomograf) bez niego :-)..Gdyby Otus nie miał na to chęci(byłby niespokojny i nadpobudliwy) to moglibysmy czekać około 2 godzin bo anestezjolog miał tyle pracy(pomimo tego,że bylismy umówieni na godzinę).
Wyników oczywiscie nie dostalismy tylko trzeba czekac do jutra(kogo interesuje,że rodzice dziecka odchodza od zmysłów może dojść do  nerwicy,czy depresji bo do tego krótka droga..ale...).
Same wyniki krewki są oki(jeden parametr jest wyższy i to właśnie białe krwinki... na szczęście mieści się w normie) ale w dalszym ciągu nie wiadomo skąd wymiotki a ze Piotrus miał zajety centralny układ nerwowy, trzeba dokładnie wszystko sprawdzić. Na to wszystko od paru dni Otusia boli gardełko, jest katarek a dzisiaj infekcja rozhulała sie na dobre , jest goraczka powyżej 38 stopni i strasznie suchy kaszel.Wierzymy, że musi być dobrze choć takie chwile oczekiwania czynią pustke w głowie i sieją spustoszenie spowodowane strachem...
 W czwartek , piatek Otus bedzie miał robioną jeszcze punkcje szpikową aby już na 100% wykluczyć wszystko co najgorsze...by zakończyc optymistycznie...musi byc dobrze :-)

 pozdrawiamy Błaszczaki