niedziela, 27 grudnia 2015

27/12/2015 ... wiatrówka odeszła..moc atrakcji :-)

Witajcie,


 po dłuższej nieobecności znowu nadajemy :-). Nie było co pisać ponieważ ostatnie parę tygodni Otinio walczył z "wiatrówką", która trzymała ponad 3 tygodnie. W końcu odeszła pozostawiając po sobie ślady w postaci blizn .Mam nadzieję,że z czasem zejdą a może trzeba będzie zakupić maść na blizny by się ich pozbyć.Najważniejsze ,że chłop wraca do formy a energia go rozpiera.
  Najbliższy trening w Śląsku zaczynamy od 4 stycznia a w domu tylko pytania :'kiedy to już będzie, kiedy to już będzie".
 W miedzyczasie Otinio dostał w prezencie od PKP Intercity niesamowity prezent.
Była to podróż Pendolino, która pozostanie w pamięci na wiele, wiele lat a może i będzie to coś niezapomnianego :-)
Za ten wspaniały prezent szczególne i wyjątkowe podziękowania należą się również naszej koleżance z pracy Patrycji Szambelan jak i jej drugiej połówce Rafałowi, którzy byli motorem napędowym w tej sprawie. Bardzo, bardzo dziękujemy Kochani. Otinio był zachwycony a jego radość bezcenna. Dzięki tej podróży mogliśmy też odwiedzić Jasną Górę i Maryjkę :-) Otinio napisał liścik do Matki Boskiej Częstochowskiej z prośbą o zdrowie dla niego i wszystkich bliskich aby pomogła mu w przyszłości zostać wyśmienitym piłkarzem i wykształconym człowiekiem. Przede wszystkim prosił aby jego Dziadziusiowi Krzysiowi, którego już nie ma z nami było tam na górze przy Maryjce dobrze.
Takie to jest to kochane nasze dziecko.
  Jesteśmy po świętach gdzie panowało wielki obżarstwo a i Mikołaj też nas odwiedził z pięknymi prezentami za co mu dziękujemy. Zestaw Lego Ninjago zrobił furorę i przyprawił o chwilę zaniemówienia ze szczęścia. Dziękujemy Mikołajowi. Za chwilę Nowy Rok i z tej okazji już dzisiaj pragniemy wszystkim życzyć dużo zdrowia, szczecią, pomyślności i aby nowy , nadchodzący rok był jeszcze lepszy niż










ten poprzedni i aby spełniały się nasze marzenia.

 Otinio zaprasza i namawia wszystkich do pomocy i wsparcia fundacji "na ratunek dzieciom z choroba nowotworową ", która to zorganizowała fantastyczna akcję , w której i Ty możesz wziąć udział. Szczegóły pod linkiem:      

   http://czescjakczapka.naratunek.org/

 Otinio zachęca wszystkich do pomocy swoja skromną osobą co można zauważyć na folderach i zdjęciach. Sam wygrał z chorobą ale pomagać znając jego będzie chciał zawsze :-)

sobota, 5 grudnia 2015

05/12/2015..nie wiadomo co to jest :-(

Witajcie,

 nie odzywałem się dawno bo jakoś tak nie było czasu i ogólnie.
  Piotruś od trzech tygodni wzmagał się z kaszlem (opuścił treningi a to dla niego katorga).
Kiedy znacznie się polepszyło na ciele dostał wysypki, której nikt nie potrafi rozpoznać.
Pediatrzy rozkładają ręce, dermatolog z zaciekawieniem i przejęciem czyni podobne gesty ale nakazuje przyjechać w niedzielę do szpitala wojskowego cele rozpoznania "dziadostwa".
Do niczego nie pasuje ta wysypka, która występuje w postaci bąbli z wydzieliną, które pękają i szybko zasychają ale pojawiają się zaraz nowe. Nie ma gorączki , słabszy apetyt,uśmiechnięty ale nie z takim pełnym wigorem jak zawsze lecz dramatu nie ma.
Ma jeszcze kaszelek lecz o małej intensywności, sporadycznie. Wiatrówkę już przechodził ale bardzo łagodnie. Sami widzicie. Najgorsza jest ta niewiedza. W poniedziałek stawiamy się do szpitala i oby szybko podano specyfik, który pozwoli na całkowite wyleczenia z tego wirusa.

 21:35 05/12/2015 .. właśnie pojawiła się temperatura 37,5 :-(

 pozdrawiam

niedziela, 22 listopada 2015

22/11/2015 się kręci

Witajcie,

 Otino , czuje się obecnie dobrze aczkolwiek coś go kręci w nosie od dwóch dni a podczas snu wzmaga się kaszel, który w dzień praktycznie nie występuje  chyba,że chłop nieco pobiega.
Ogólnie chuchając na zimie faszerujemy go mlekiem z miodem i czosnkiem w towarzystwie soku z cytryn, imbiru i miodu. Zobaczymy jak to będzie. Piotruś w szkole radzi sobie dobrze  z matmy jest rewelacyjny ale czytanie i pisanie to jego jak na ten czas pięta Achillesowa.
Treningi w Śląsku idą pełna parą i obecnie przenieśliśmy się pod tzw."balon" gdzie trenujemy schowani przed złymi warunkami atmosferycznymi :-)
  Otinio zadomowił się już w  Akademii Śląsku Wrocław na dobre . Z chłopakami z Olympic jesteśmy cały czas w kontakcie przy fajnych koleżeńskich relacjach dziecięco - rodzicielskich.
Dzisiaj tj 22/11/2015 w Jordanowie odbył się turniej piłkarski, w którym barwy Ślaska Wrocław po raz pierwszy reprezentował Otinio. Pierwsze "złoto", pierwsza bramka, asysta i ogólnie super postawa co suma sumarum dało końcowe zwycięstwo i cieszy nas to bardzo.

 Parę ciekawostek:

 Otinio można powiedzieć stał się "twarzą" kampanii "cześć jak czapka", którą powołała fundacja "na ratunek dzieciom nowotworową". Szczegóły w linku: http://czescjakczapka.naratunek.org/

 Jest jeszcze jedna niespodzianka, którą warto odnotować. Mój kolega z lat dziecięcych, który zajmuje się tworzeniem muzyki i składania słów Szymon ( https://www.facebook.com/SzymSss/?fref=ts )  zaprosił Otinia do współpracy przy kręceniu teledysku w którym zobaczymy między innymi: Tomka Skrzypka, Maćka Zielińskiego, Jacka Gaworskiego, Jakuba Szpaka, Andrzeja Gliniaka,Woytazz i sam nie wiem jakie jeszcze niespodzianki


będzie krył ten dysk.
Wszystko powinno się wyjaśnić jakoś w styczniu

 Nie ma co się rozpisywać ale jesteśmy w kontakcie :-)

niedziela, 4 października 2015

4/10/2015 ... trochę inaczej

Witajcie,

Otinio od dwóch tygodni kaszlał a wizyty lekarskie nie dawała nic dobrego bo kaszel nie mijał.
Niby osłuchowo czysto, niby nie potrzeba antybiotyku a po prawie trzech tygodniach na kolejnej wizycie lekarskiej, diagnoza: zapalenie oskrzeli :-(
Został od razu podany antybiotyk i po trzech dniach jego zażywania widać rezultaty i idzie ku lepszemu.Nie jest to jeszcze tak jak powinno wyglądać ale jest dużo, dużo lepiej.
Chłopaka już w domu roznosi bo już chciałby biegać za piłką ze swoimi kolegami i chciałby już zacząć uczęszczać do szkoły.
 Chciałem odejść od udostępniania bloga Otinia na fb i to zrobię. Kto ma wiedzieć ten wie.
Robię to dla dobra synka.
 Otinio jest zdrowym dzieckiem i jego każdy dzień jest taki sam jak innych dzieciaków.
BYĆ MOŻE W OGÓLE POWINIENEM PRZESTAĆ PISAĆ LUB ZMIENIĆ CHARAKTER PISANIA ALE ZA DUŻO ZOSTAŁO TEMU POŚWIĘCONE. GRZEŚ WŁOŻYŁ W BLOGA DUŻO PRACY A BYĆ MOŻE KTOŚ BĘDZIE CHCIAŁ Z NIEGO KORZYSTAĆ.
BYŚ MOŻE KOMUŚ JEST POMOCNY I KTOŚ BĘDZIE CHCIAŁ Z NIEGO CZERPAĆ iI DAJE MU NADZIEJĘ, WIEDZĘ.

 Mam nad czy myśleć

 pozdrawiam serdecznie Piotrek

czwartek, 24 września 2015

24/09/2015 ... zmiany i jesienne przeziębienie

Witajcie,

 niestety przesilenia jesienne dały już znaki o sobie i Piotruś od ponad tygodnia zmaga się z kaszlem.
Niestety nie poradziliśmy sobie sami w zwalczeniu infekcji i musieliśmy uddać się do lekarza, który zalecił inhalacje. Osłuchowo jest dobrze co nas napie wa optymizmem ale kaszel uniemożliwia udział  w zajęciach lekcyjnych jak i treningach sportowych. Do końca tygodnia musi odpoczywać i odpuścić aktywność fizyczną, która nasila kaszel .
 Otinio podjął decyzję, o której zawsze marzył i stał się zawodnikiem AP Śląska Wrocław.
Decyzja dla Nas wszystkich n ie była łatwa bo Olympic dał mu szansę na rozwój gdzie poznał wspaniałych trenerów:Dariusz Sztylka, Krzysztof Wołczek i trnera, który wprowadził w świat piłki a przy tym był opoką i ostają czyli Pan Krystian Lamberski. Z całego serca dziękujemy za wszystko.
Rozstaliśmy się w przyjacielskich relacjach i trenerzy trzymają kciuki za rozwój Piotrka w nowym otoczeniu.
 Pierwsze treningi w Śląsku nie były łatwe bo musiał zapoznać się z kolegami dla których był nowy i na pewno jeszcze trzeba trochę czasu na oswojenie. Już przy kolejnych treningach zauważyliśmy dużą poprawę w relacjach(chłopcy po prostu musieli się poznać i wzajemnie zaakceptować).
Otinio teraz musi pokazać na boisku,że jest wartościowym zawodnikiem i w ten sposób najszybciej można uzyskać akceptację i szacunek. Chciałem też podziękować obecnemu trenerowi Panu Mariuszowi Blecharzowi, który przyjął Piotrusia na treningi i na wszystko ma baczną uwagę.Jest profesjonalistą w swoim zawodzie i super pedagogiem.
 Teraz niestety będziemy mieć małą przerwę w treningach bo jak wspomniałem wcześniej ma tę infekcję.
 Jest jeszcze jedna osoba, której chcę podziękować a jest nią Piotr Błoch i dokładnie wie jak jestem wdzięczny.Dziękuję.
Mamy nadzieję,że infekcja szybko minie co pozwoli wrócić do szkoły i obowiązków lekcyjnych oraz jak najszybciej Otnio pokaże się na zajęciach sportowych.
  Niesamowicie ważną rzeczą jest tez to ,że otworzony został "Przylądek Nadziei". Klinika dla dzieci onkologiczne chorych. Oczywiście Otio miał przyjemność czynnie uczestniczyć w otwarciu.
Na otwarciu było wiele oficjeli łącznie z ambasadorem Przylądka Maryną Wojciechowską,
Była też Pani Prezes fundacji"na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową" Pani Agnieszka Aleksandowicz oraz Pani profesor Alicja Chybicka bez , których to wszystko by nie powstało i dla nich należą się największe słowa podziękowania.

 na dzisiaj tyle i do następnego :-)






wtorek, 1 września 2015

01/09/2015 ..po dłuższej przerwie

Witajcie,

 po dłuższej przerwie.Nie było nas prawie przez miesiąc ale już wracamy z nowinkami.
Jeżeli chodzie o zdrowie Piotrusia to tutaj nic dodać nic ująć , wszystko w jak największym porządku co nas bardzo cieszy i cieszy najbardziej :-)
Ostatni nasz wpis to wpis na temat badań, które musieliśmy odbyć w klinice i o tym jak Otinio nie może doczekać się obozu.
Jak wiecie badania w klinice wypadły dobrze a obóz to była taka pierwsza samodzielna lekcja życia.
Piotruś żył obozem juz na miesiąc przed nim i ciągle pytał kiedy to będzie, kiedy to będzie.
Nadejszla ta wiekopomna chwila i dzień wyjazdu. Na dworcu chłopaki w super nastrojach z uśmiechami na twarzy ganiali po całym holu ale już kiedy zasiedli do przedziału niektórym poszły łezki.
Najgorsze jak się okazało z perspektywy czasu było to iż dzieci mogły wziąć swoje tel.(oczywiście te, które chciały i chcieli tego rodzice) , mogli od 13:00 do 13:30 je odbierać.
Teraz wiemy,że to był największy błąd jaki popełniliśmy dając trenerom na to przyzwolenie (każdy jednak chciał jak najlepiej).
W momencie kiedy Piotrus odbierał tel.był szloch i płacz,że chciałby już wracać,ze długo tu nie wytrzyma i najlepiej byłoby aby go zabrać.
Pytając dlaczego , czy coś się dzieje złego w odpowiedzi słyszeliśmy,ze jest fajnie ale bardzo mu się tęskni. Toczyliśmy wielka walkę z samymi sobą on jak i my.
Przy rozmowach z trenerem okazało się,że po telefonie od nas wszystko wraca do normy. Otinio świetnie sobie radzi, jest samodzielny,  uczestniczy w zajęciach a i z kolegami też jest oki. Wiadomo to są dzieci, przytrafiły się i konflikty, które później były zażegnane. Dzieci dużo przenoszą na swój  grunt od nas , od tego jacy jesteśmy, jak z nimi postępujemy , jak ich wychowujemy, jak z nimi rozmawiamy i co przy nich mówimy.Pamiętajmy o tym :-)
Ogólnie muszą sobie z tym radzić same ale przy bacznym obserwowaniu z naszej strony.
 Chciałbym tutaj na łamach tego bloga poświęcić osobny akapit Trenerowi Krystianowi Lamberskiemu, który trenuje Otinia i podziękować za wspaniałą opiekę za rozmowy z dziećmi jak i za wieczorne rozmowy z nami, rodzicami. Dziękuje, wykonał Pan kupę dobrej roboty za co dziękuje i wielce szanuję. Podziękowania należą się każdemu tenorowi, który był przy chłopcach na obozie jak i oczywiście Pani Trener.
Po powrocie Otinio zapowiedział,że będzie chciał  już w tym momencie jechać za rok na kolejny obóz bo było bardzo fajnie, miał fajnych kolegów i trenerów.
Sami widzicie,że nasze obawy były bez podstawie i nie było się o co martwić.
To był nasz pierwszy obóz, pierwsza nauka i wiemy jak postępować aby zminimalizować tęsknotę na przyszłość albo nam sie wydaje,ze wiemy he,he :-).
Dzisiaj pierwszy dzień w szkole a od jutra powrót do codziennych obowiazków: szkoła, nauka , treningi.
Jest jedna jedna rzecz , która warto odnotować . Otino wspiera bardzo "Przylądek NADZIEI nowo powstałą klinikę dla dzieci onkologiczne chorych we Wrocławiu na ul.Borowskiej
 http://przyladeknadziei.pl/,
jak i fundację "Na ratunek dzieciom z choroba nowotworową"   http://naratunek.org/  .

 Można go zobaczyć na wielu bilbordach jak i materiałach reklamowych skąd nakłania własna osobą do pomocy w postaci zbierania środków dla biednych  dzieciaczków potrzebujących naszej pomocy.
Brawo chłopie :-)













 pozdrawiamy do zobaczenia i usłyszenia





środa, 5 sierpnia 2015

05/08/2015...są wyniki po badaniach kontrolnych.....

Witajcie,

 dzisiaj tj 05/08/2015 byliśmy w Klinice na badaniach kontrolnych.Nie lubimy chodzić do kliniki ale kiedy widać tam znajome osoby pielęgniarki i p.Agnieszka Bąkowska, która zeszła z pokoi fundacji na dół do przychodni spędzony tam czas staje się przyjaźniejszy.
Została pobrana krew z żyłki , która trafiła do laboratorium i na wyniki musieliśmy czekać dłuższy czas. Kiedy weszliśmy do pokoju lekarskiego byliśmy o dziwo spokojni bo wiedzieliśmy,że wszystko jest ok. Tak, tez się zaczęło wyniki morfologii w normie i czekamy na kontynuację tych dobrych wiadomości ale po chwili Pan doktor informuje,ze sa wyniki z rozmazu ręcznego  i zatrzymuje się na dłuższa chwile przy jednym parametrze i mówi: " czy synek miał jakiś czas temu jakąś infekcję ponieważ jest jeden parametr, który lekko odbiega od normy". My,że  nie ale też i w ostatnim czasie trochę tych infekcji i podwyższonej temp.było.
"No cóż, proszę jednak się nie obawiać to raczej nie świadczy o nawrocie choroby"I nogi mi się ugięły,słowo "raczej" było jak cierń, która przebija serce. Myślami wołałem o pomoc do Taty, którego już z nami nie ma ale cały czas czujemy jego obecność, wołałem o pomoc do Matki Boskiej , Pana Jezusa i wszystkich świętych. Tak reaguję na stres i czuję w tych osobach wsparcie, pomoc i wierzę,że pomogą co się dzieje.
Myślami, prosiłem też o wparcie moją kochana żona Anetkę, która zawsze jest przy mnie i nie pozwala się załamywać a to ja powinienem dawać ten spokój i oparcie..niestety w tej sytuacji jestem słabym ogniwem i się do tego przyznaję.
Anetka, widząc moja twarz wyprzedziła sytuację i zapytała Pana doktora jak ma traktować jego wypowiedź i czy wszystko aby na pewno jest dobrze. Odpowiedział ,że wyniki są dobre i nie ma się czym martwić a dla swojego spokoju rozmaz możemy powtórzyć za dwa tygodnie.
Po wyniki z biochemii mieliśmy zadzwonić późnym popołudniem co zrobiliśmy i są idealne.
Są to wyniki po których widać czy takie organy jak wątroba po tak dużej dawce chemii w przeszłości dobrze pracuje i czy wszystko jest oki.
Pan doktor usłyszał,że Piotruś to piłkarz, trzyma za niego kciuki i wierzy,że w niedalekiej przyszłości Polsce przybędzie piłkarki diament :-)
Po wizycie w Klinice pojechaliśmy do Oleśnicy na basen gdzie wspólnie z żoną, jej Tatą i Małgosią w towarzystwie naszego mistrza spędziliśmy fajny dzień co pozwoliło nam odreagować i cieszyć się tym pięknym dniem:-)
  Kolejne badania kontrolne to styczeń 2016 już w nowej siedzibie Kliniki na ul.Borowskiej.
Już niebawem Otinio wyrusza z chłopakami z Olympic Wrocław na obóz do Ustki.
To taki pierwszy samodzielny wyjazd i próba samodzielności :-)

 do następnego :-)

sobota, 1 sierpnia 2015

wakacje, wakacje, wakacje...01/08/2015

Witajcie,

 zaczynając od zdrowia Otinia to nie mam nic do napisania bo wszystko jest dobrze i przyznam,że zawsze chciałbym tak rozpoczynać kolejnego posta na blogu.
Nie zostało mi nic innego jak opisywanie samych przyjemności i to mi się podoba.
Tydzień temu wróciliśmy z urlopu, który spędziliśmy w Jarosławcu w ośrodku Panorama Morska.
Środki na pobyt syna i osoby towarzyszącej w postaci najukochańszej Mamusia na świecie, którą posiada Piotruś uzyskaliśmy z subkonta Piotrusia, które ma w fundacji "na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową".
 Nasze wakacje to drugie z kolei w tym samym miejscu i nic się nie zmienia bo jest tak samo pięknie, tak uroczo a czujemy się tam tak swobodnie jak nigdzie indziej.
Pogodę mieliśmy dobrą , optymalną możne tylko przydałoby się czasami aby słoneczko świeciło dłużej i nie chowało się za chmurkę :-)
W tym roku postanowiliśmy jednak zrezygnować z zabiegów w grocie solankowej gdzie były inhalacje. Myślę,że była to słuszna decyzja bo przez cały pobyt nie było żadnego katarku czy kaszelku a rok temu niestety to się przytrafiło i podejrzewaliśmy,że przyczyna tej infekcji mogły być właśnie zabiegi w tej grocie gdzie jednocześnie wchodzi ok.10-ciu osób, każdy kicha, prych i prątkuje. Decyzję uważamy za słuszną.
 Nie zrezygnowaliśmy za to z masażów :-)
Nasz Otinio biegał cały dzień po boisku, przeplatał to z wyjściem na basen , morze oraz zabawie na różnego rodzaju animacjach, koncertach czy innych imprezach :-)
Jak to nad morzem pełno straganików  gdzie można zakupić rzeczy z 1001 drobiazgów.
Otuś miał swoje kieszonkowe za , które zakupił sobie strój Neymara, potem drugi a w konsekwencji na końcu Ronaldo(zaraz przytoczę historię stroju Ronaldo).
Na boisku "nasz" mistrz pokazywał swoje umiejętności. Zauważali je nawet chłopcy starsi(13/14 lat), którzy w większości opanowywali boisko wieczorami a wtedy przecież najlepiej gra się w piłkę :-)
Otinio szybko stał się nazywany Neymarem i w przeciągu dwóch dni co drugi chłopczyk na ośrodku nosił strój Neymara ze straganu(pomimo,że na straganie były jeszcze stroje takich piłkarzy jak :Messi, James, Muller, Lewandowski, Ronaldo, Ibrahimovic,Błaszczykowski,van persie, suarez ..itd).
Z tego co zauważyłem mali chłopcy i rówieśnicy mieli strój Neymara bo miał go Otinio.
Jedna z zakulisowych rozmów dwóch małych kolegów :"dzisiaj idę kupić strój,
                                                                                            -a kogo?
                                                                                            -jak to kogo?..no wiesz Neymara jak ma ten
                                                                                            nasz Neymar... no wiesz Piotrek :-)
  Śmiechu co nie miara :-)...na początku Otinio był uśmiechnięty,ze koledzy chcą mieć taki strój jak on ale kiedy na boisko wszedł 5 czy szósty Neymar juz nie było do śmiechu i w związku z tym aby się wyróżnić został zakupiony strój Ronaldo..ot i cała historia .
Wakacje to piękne chwile, które niestety szybko przemijają i czekać trzeba kolejny rok.
Mieliśmy możliwość spędzenia tygodnia w super towarzystwie znajomych z pracy jak i podopiecznych z Kliniki. Udało nam się spędzić tydzień z Ewą i Krzysiem rodzicami dwóch fantastycznych chłopaków Dawida(kolega, rówieśnik Otinia, który wygrał walkę z tą choroba co Pioruś) i Mikołajka znanego jako Miki :-)
Z bieżących spraw informacja,że 5/08/2015 idziemy na kontrolę do Kliniki, 23/08 Otuś wyjeżdza na obóz z Olympic do Ustki i oczywiście z tego też zdamy obszerną relację.
Bardzo przeżywamy ten obóz bo taki pierwszy poważny i samodzielny wyjazd na tak długi okres czasu naszego synka. Na szczęście będzie miał świetna opiekę trenerów, którym można całkowicie i w 100% zaufać,

 w okresie wakacyjnym...Otinio dużo czasu spędzi z Babcią Basią,Babcia Alą i dziadziem Heniem ponieważ trzeba coś zrobić z brzdącem i go przechować kiedy my jesteśmy w pracy za co dziękujemy

 do następnego :-)











czwartek, 9 lipca 2015

09/07/2015 ... chciałoby się powiedzieć :spokojnie to tylko awaria

Witajcie,

Zaczynamy od sytuacji zdrowotnej Otinia..a tutaj niby dobrze, niby git, wydaje się ,że pozbyliśmy się już wszystkich wirusów, infekcji a dzisiaj rano kiedy mieliśmy udać się na okresowe badania do Kliniki Piotruś obudził się z temperaturą 37,4 bólem szyi jak i bólem gardła.
Wiemy ja wygląda leczenie dzieci w Klinice i jak trzeba uważać na zagrożenie z zewnątrz a dzisiaj takim zagrożeniem dla pacjentów Kliniki był Piotruś ze swoim stanem zdrowia,
Anetka(też chora Angina z gorączką ponad 39 stopni) dzwoni do Kliniki poinformować co w takiej sytuacji i tu kolejny "zonk".Zdziwiona Pani doktor  nic nie wie,że na dzisiaj mieliśmy termin wizyty(to już nie pierwszy raz spotyka nas podobna sytuacja) i mówi,że jest tyle osób w poczekalni,że nie byłoby szansy na dzisiejsze badanie. Kolejny termin to 8 sierpień.
Ja z mistrzem w te pędu do lekarza do Lux-med po receptę i opinię. Pani doktor w super humorze i z super podejściem do dzieci zwraca się do Otinia ja do swojego kolegi: "co tam Piotrek, coś Ty znowu wymyślił,dawaj stary na łóżko"-super Pani :-)
Gardło niestety czerwone, powiększone węzły chłonne czyli znowu jakiś wirus. Pytam co mamy robić bo jutro jedziemy na wakacje do sanatorium w Jarosławcu.
Pani doktor oczywiście,że jechać bez dwóch zdań aby połapać jodu. Przepisała lekarstwo a w tym w razie W antybiotyk. Wiec jak widzicie u nas w domu szpital. Najpierw Darusia jakieś perypetie żołądkowe, potem i znowu Otuś, Mamusia obecnie a i mnie coś w brzuchu świdruje uchhhh.
 Prze trzy dni Piotruś przebywał u Dziadzia i Małgosi w Oleśnicy ponieważ my mieliśmy zmianę wieczorną w pracy i nie mieliśmy jak zająć się naszym chłopakiem.
Dziękujemy za opiekę i Wiem,że nie możecie doczekać się kolejnego razu :-) he,he. Tak ,Piotrus to żywe srebro i jest prędszy niż szybszy i wszędzie go pełno :-)
Skauci z Oleśnicy nie próżnują. Widząc umiejętności Otinia zaproponowali Dziadkowi współpracę i zaciągnięcie naszego mistrza do klubu w Oleśnicy. Dziadek był nieugięty i wiąże przyszłość wnuczka na grę we Wrocławiu o czym grzecznie poinformował. Dziadek wie co najlepsze i myślę,że już widzi wnuka w składzie Śląska Wrocław. 
  Sami widzicie jak to jest .. ciagle coś i ciągle nieoczekiwane zwroty akcji ale najważniejsze ,że koniec końców wszystko  dobrze się kończy i tym razem też tak musi być.

 do usłyszenia jutro w nocy lecim na Szczecin do zobaczenia

 dzisiaj wszyscy na stadion we Wrocławiu gdzie nasz Klub Śląsk w lidze europy podejmie Celje.
Nas dzisiaj zabraknie po chcemy szybko się wykurować.

czwartek, 2 lipca 2015

02/07/2015... upały a my walczymy znowu z gorączką :-(

Witajcie,

 21/06/2015 pisałem,że Otuś walczył z gorączką , nie było oznak choroby tylka ta podwyższona temp. Pan doktor dał antybiotyk i było oki, przeszło. Tak jak napisałem było bo znowu wróciło. Zrobiliśmy wszystkie dostępne wyniki  krwi: CRP- wszystkie parametry w normie, LDH - nieco podwyższone, morfologię z rozmazem ręcznym i też jest oki. Niby trzeba się cieszyć co robimy bo te najgorsze myśli nie mają teraz miejsca w naszych głowach. Oki, skłamałem ja jako głowa rodziny słaby jestem w te klocki i czasami sobie z tym nie radzę. Anetka choć na pewno wiele myśli i nie chce nic mi pokazać też jest nieco poddenerwowana ale jej myśli to sam pozytyw, jest wielka i bardzo bohaterska jak Otinio. Cały czas mi powtarza:widzisz wyniki krwi są oki już się nie martw bo gdyby to było to to.... laboratoryjnie wyglądałoby to zupełnie inaczej. Ma rację. Najgorsze,że nie wiemy co to może być i lekarze do końca też nie potrafią tego zdiagnozować.
Nadmienię,że wszystkie wyniki , które robiliśmy zostały nam zlecone przez doktora , który miał wczoraj dyżur w Klinice na Bujwida. Poprosiłem o ten kontakt Anetkę bo chciałem mieć spokojna głowę, Zawsze unikamy kiedy to możliwe konaku z Kliniką na Bujwida ponieważ tam są leczone dzieci onkologiczne a nasz Otuś już przecież taki nie jest i jeździmy tylko na konsultacje co pół roku.
Myślę,że to może coś od żołądka czy jakaś trzydniówka. Otusia czasami troszkę boli brzuszek, czasami lekko główka, kiedy przychodzi temp. to zasypia i cały się trzęsie z zimna ,prosi o przykrycie. Dzisiaj jak rano wstał nie było temp. ale znowu pojawiła się na wieczór(właśnie śpi a dopier dopiero 18:00).
 Teraz piękne , upalne dni a on biduczek musi się zmagać z jakąś bakterią , wirusem i siedzi w domku :-(.. bardzo mi go żal i chcę by już ta gorączka i ten stan minął.


 na dzisiaj tyle

 pozdrawiam

niedziela, 21 czerwca 2015

21/06/2015...niby się wie...a strach jak za każdym razem

Witajcie,

 dzisiaj krótko..bo jakoś nie ma mocy, ciężko pisać o złych dniach, ciężkich chwilach, momentach i chcesz aby ich nie było ALE NAJWAŻNIEJSZE,ŻE KOŃCZĄ SIĘ PRZEPIĘKNIE I O TYM WARTO PISAĆ.
 Wiadomo,że tytułem wstępu chodzi o zdrowie Piotrusia, które w ostatnich trzech dniach dało nam trochę w kość. Niby zwykła gorączka ale właśnie... temperatura doszła przed wczoraj do 40 stopni (od razu przygotowaliśmy synkowi kąpiel w letniej wodzie{musi być dwa stopnie niższa od temperatury ciała } a poza tym nie widzieliśmy oznak , które wskazywałyby na zbliżającą się infekcję (wtedy to właśnie atakują te zakichane myśli...). Chciałbym wtedy ujrzeć katar, kaszel, bolące gardło...wiem,że to dziwne dla Was ale ja wiedziałbym,że to właśnie to jest przyczyną tej wysokiej temperatury ciała. Co prawda Otuś miał niewielki katarek, coś tam mówił pewnego wieczora,że boli go gardełko ale więcej się nie uskarżał. Być może udało nam się powstrzymać rozwój choroby szybko podanym antybiotykiem, który zaaplikował Pan doktor.
  Istnieje też prawdopodobieństwo,ze to ja niestety spowodowałem to,że Otinio zachorował. W jakiś dzień weekendowy przed samą choroba miałem możliwość wyjść z synkiem rano pograć w piłkę ale nie ubrałem go stosownie bo było zimno , był spory wiatr a nasz Piotruś był w samych spodenkach i krótkim rękawku. Treningi z Tatusiem są intensywne więc się chłop spocił i nie wiele trzeba aby go przewiało.Biję się w pierś.
  Niestety trochę ominęło nas w tygodniu bo była szkoła a tam wycieczki ,
treningi a tutaj sobotni turniej z Olympic w Miliczu, na którym nie mogliśmy być nad czym Piotruś strasznie ubolewał.
 Już nie możemy doczekać się wakacji i wyjazdu nad polskie morze do Jarosławca gdzie pięknie spędzimy czas w sanatorium Panorama Morska (piękny ośrodek).
Jeszcze trochę musimy wytrwać bo urlop mamy 13/07/2015 (jak my uwielbiamy"13-tki" ).
Dziękujemy Babci Basi Basi za pomoc przy opiece nad Otiniem podczas choroby kiedy to my byliśmy w pracy. Dziękujemy Babci Alince za to,że Otuś super spędził weekend na grach, zabawach i zamęczaniu Babci :-)

 do kolejnego Błaszczaki


 

niedziela, 7 czerwca 2015

07-06-2015 ...niby słonecznie, pięknie a tu masz...

Hej,

 jak zwykle zaczynamy od informacji na temat zdrówka Otinia. Jak to jest w tytule posta, niby na dworze pięknie, słonecznie a Piotruś kaszle, ma katarek i mamy jakąś wysypkę na ciele.
Już wczoraj rano zauważyliśmy,że coś się dzieje bo w nocy zdarzyło się ,że pojawił się jakiś niewielki kaszel i to wszystko.Piotruś w sobotę od rana miał grać w turnieju Deichmann Cup ze swoim Olympic. Kiedy zapytałem syna,że może byłoby lepiej abyśmy nie jechali od razu odpowiedział :"Tatuś no co Ty?!Nie może mnie zabraknąć? Nie będzie chłopaków i sobie beze mnie nie poradzą..ja muszę tam być i nie mogę ich zawieźć". Piękna postawa nie sądzicie.
Więc pojechaliśmy, chłopcy wygrali wszystkie mecze bez zmiany w polu bo było ich akurat tylu.
Sami widzicie,że jeżeli zabrakłoby Otinia, chłopcom brakowałoby jednego zawodnika i mogliby być w opałach. Więc Piotruś pomimo nico słabszej dyspozycji jak zwykle oddał całe serce na boisku, pięknie strzelał a  strzały zamieniał na gole,  walczył aż szły przysłowiowe iskry(dobrze,że został nauczony już gry w ochraniaczach).Było wszystko wola walki chłopców, kolektyw( tutaj jeszcze można popracować :-) bo mamy dużo indywidualności) oraz super Trener (Patryk Szczęsny), który świetnie prowadzi chłopaków.
 Po wygranym Turnieju Otuś pojechał i wypoczywał u Babci Ali, z którą spędził całe popołudnie a,że ciężko było mu się rozstać został na noc. Uwielbia zostawać u Babci, która bardzo go rozpieszcza ale, która kochana Babcia tego nie robi :-) dziękuję Mamuś :-)
  Teraz w domu mam mały szpital. Biedna Anetka dość mocno przeziębiona (to chyba efekt klimatyzacji w pracy ale któż to wie :-) ). Bidula ledwo żyje no i też coś rozbiera Otinia i weź tu człowieku zrób tak aby jedno i drugie szybko wyszło na prostą. No tak pytanie tylko kiedy dorwie mnie i Darusię. Nie dam się, będę robił uniki :-?) Jak się wali to się wali parami...chora żona , chory Otuś i jeszcze nasze auto odmówiło posłuszeństwa..czekamy na werdykt mechanika :-(
  Jest tak pięknie słonecznie za oknem a tu taka sytuacja, szkoda :-(
Niech już będą te wakacje i upragniony lipcowy urlop :-)

 pozdrawiam i do następnego

 parę zdjęć i link do filmiku z ostatniego meczu w Deichmann Cup i brameczki Otusia :-)
KAMERZYSTA I SPRZĘT NIESTETY SŁABY.

 https://www.youtube.com/watch?v=dFBl_-4TxN0&feature=youtu.be