czwartek, 26 grudnia 2013

26/12/2013 ...święta,święta i po świętach...a my jak zwykle u lekarza :-)

Witajcie,


 na początek wszystkiego najlepszego dla Was wszystkich z okazji już upływających świąt bożego narodzenia.
  Święta spędziliśmy u dziadków tzn:wigilia,pierwszy dzień świąt. W drugim dniu chcielismy juz nieco odpocząć i postanowilismy,że ten dzień spędzimy w naszym domku :-) Jak to często u nas bywa Piotruś ponownie złapał gdzieś infekcję..w nocy ze środy na czwartek tak straszliwie kaszlał(od 20:00 do 24:00),że postanowilismy z samego rana w czwartek jechać do lekarza.Pani doktor ze względu na przeszłość onkologiczną Otusia zleciła szczegółowe badania wraz z pobraniem krwi.Wyniki wyszły dobrze ale zalecenie , które padło to antybiotyk..jak trzeba to trzeba.Pojechalismy  po lekarstwa i kolejne sto złoty w tym miesiącu zostawiliśmy w kasie apteki :-(...bierzemy fakturę i mamy nadzieję,że fundacja zwróci nam za te produkty farmaceutyczne z subkonta Otusia..ale z doświadczenia wiemy,że różnie z tym może być...nie wyprzedzajmy faktów i wierzę,że będzie dobrze :-)
W naszym domu ogólnie jest szpital bo wymieniamy się chorobą i jak jest jedno zdrowe to drugi coś podłapie i przynosi do domu i dlatego ciężka jest ta walka z bakteriami. Mam nadzieję,że Piotruś szybko dojdzie do siebie.Nasz bohater do szkoły wraca
dopiero 7-go stycznia i jakoś tak podobnie rozpoczyna treningi pod warunkiem,że będzie wszystko oki ze zdrowiem :-)
...na razie tyle i jestesmy w kontakcie...

 pozdrawiamy Was wszystkich gorąco :-)

niedziela, 15 grudnia 2013

15/12/2013

Witajcie,

 długo nas nie było ale tak naprawdę nic szczególnego sie nie działo oprócz tego,że cały czas walczymy z infekcjami,które często ma Piotruś.
  Pochodzimy do szkoły tydzień,góra dwa i przychodzi choroba:katar , kaszel,stan podgorączkowy...
 Trochę ciężko to znosimy bo chcielibyśmy by Otuś nie miał zaległosci w szkole(radzi sobie świetnie,Pani Ania na wywiadówce chwaliła Piotrusia),treningach(tutaj ważna jest systematycznośc by osiagnąć poziom światowy...i tak też będzie :-) ).Anetka przebywa w związku z tym często na zwolnieniach lekarskich na Otusia i  bardzo to przeżywa,że nie może być systematyczna w pracy i w pełni jej się "oddać"(..pewnych rzeczy nie przeskoczymy). Od piątku Otuś znowu choruje,bardzo nam go żal ponieważ kiedy rano wstaje ma tak zaropiałe oczka,że ciężko mu je otworzyć,do tego katar i kaszel,który jest najbardziej uciążliwy rano i wieczorem.
Pocieszamy się tym,że mamy dzieci,które nie miały takich doświadczeń ze swoimi pociechami, które mają tzw.normalną odporność też często chorują.
Udało nam się być z Otusiem na Mikołajkach w szkółce piłkarskiej Olympic i był to świetnie spędzony czas oraz super zabawa. :-)

do następnego :-)

 

środa, 20 listopada 2013

20/11/2013...:-)

Witajcie,

 jesteśmy po krótkiej przerwie :-)
   Jeżeli chodzi o sytuację zdrowotną Otinka to wszystko jest w jak najlepszym porządku.Zaliczamy rakord uczęszczania do szkoły, zaczyna się już drugi tydzień i wszystko gra.
  Jakieś 2 tygodnie temu wkradła sie delikatna nerwowośc do naszego domku ponieważ przy końcówce infekcji,którą synek zwalczał pewnego wieczora poskarżył się się na ból nóżek,była nieznaczna gorączka i od razu na drugi dzień pojechalismy do labolatorium na badanie krewki ... dzieki Bogu okazało się,że wszystko jest dobrze :-).
  Obecnie w szkole poznajemy literki M,O,A,L,T,D...Dzisiaj Piotruś samodzielnie napisał na naszą prośbę wyraz DOM :-),kolejno MAMA,TATA,TOLA...ależ to jest szczęście.
  Zauważyliśmy po konsultacjach z Panią Anią(to wychowawczyni Piotrusia),że jest pewien problem a mianowicie stresik przed wywołaniem do odpowiedzi.Ustaliliśmy,że jeżeli Piotrus bedzie wiedział jaką dać odpowiedz będzie to zgłaszał podnosząc rączkę aby go w żaden sposób nie zniechęcić i aby nie powstała jakaś blokada.Kolejnym problemem jest to,że Otuś wszędezie porusza sie biegając a to stwarza jakby nie patrzeć niewielkie, ale... zagrożenie..pracujemy nad tym i są juz efekty w postaci pochwał od Pani wychowawczyni :-)
  I teraz najważniejsze: wróciliśmy do treningów i szkolimy się na hali...mówiąc mało skromnie z każdych zajęć, które były do tej pory wychodzimy ze strzeloną bramką..w końcu "10" na plecach zobowiązuje.
  To tak po krótce obecnie to u nas wygląda :-)

 pozdrawiamy

piątek, 1 listopada 2013

1/11/2013 ... ANGINA :-(

Witajcie,

 właśnie wracamy od lekarza ponieważ od wczoraj Otusia okropnie boli gardło,jest katarek i wysoka gorączka(wczoraj nawet ponad 39 stopni).
Pani doktor zbadała synka i stwierdziła,ze jest to niestety angina.
Został przepisany od razu antybiotyk,który trzeba będzie brać przez 10 dni.
 Kolejny raz kiedy Otuś w krótkim odstepie czasu jest chory co uniemozliwia mu uczęszczanie do szkoły nie mówiąc o "Olympic" gdzie nie pamietamy kiedy bylismy ostatnio :-(
  Cała nasza rodzina chodzi od paru dni zasmarkana i każdemu cos jest,jednemu mniej, drugiemu więcej ale cały czas na aspirynie :-(
Mam nadzieję,że już niebawem wszystko będzie dobrze i Otus będzie bardziej odporny(na to niestety trzeba poczekać bo chemia brana non stop przez 3 lata na pewno  zrobiła swoje spustoszyła nieco organizm) co pozwoli na systematyczność.
   Piotruś jest teraz osłabiony i śpi sobie biducek ale jak to mówią sen to najlepsze lekarstwo wiec niech odpoczywa.

pozdrawiamy

niedziela, 27 października 2013

27/10/2013

Witamy ponownie,

 zacznijmy od tego,że pobiliśmy rekord w uczęszczaniu Otusia do szkoły.
Już ponad tydzień bez żadnych przygód..mam nadzieję,że tak zostanie aczkolwiek dzisiaejszy ranek ponownie napawał obawami:mocno zapchany nosek,kaszelek, w ciagu dnia nieco zmęczenia ale odpukać pod wieczór jest jakby lepiej :-)
..mam nadzieję,że szybko nie dostaniemy infekcji a Otuś zacznie od listopada uczęszczać na treningi na salę z klubem Olympic...tak dawno już nie było nas na treningu a mowa o Olympic jest praktycznie codziennie :-)
Wczoraj byliśmy w CH Borek gdzie dzieci miały dużo zabawy i frajdy ponieważ była to sobota ze SCOOBY-DOO i Hellowen.Były quizy, zabawy a na końcu organizator przygotował konkur na najlepszy strój na Hellowen.Zostały rozdane nożyczki,bibuła oraz taśma klejąca ... wszystko potem juz należało do inwencji twórczej rodziców(Anetka, wzięła sprawę w swoje ręce i stworzyła przepiękny strój czarownika).
Startowało w konkursie 26-cioro dzieci a zwycięzcą okazał się Otuś :-), który wygrał piekny zestaw klocków Scooby-Doo..radości nie było końca.
 

 odezwiemy się niebawem :-)


sobota, 5 października 2013

05/10/2013 ..list od Otusia

Witajcie,

 infekcja Otusia nie daje za wygraną i jeszcze trzyma ale widzimy,że z dnia na dzień jest lepiej.Nie wiem czy jeszcze w poniedziałek będziemy mogli posłać Piotrusia do szkoły nie wspominając o treningach.
  Bardzo ubolewamy,że trwa to ju tak długo ale cóż choroba nie wybiera.
Do tego wszystkiego Anetka też została poczęstowana Otusiowymi zarazkami i od trzech dni walczy z kaszlem,kataraem i ogólnym złym samopoczuciem :-(.
  Teraz trochę z życia osobistego rodziny Błaszczaków:-)
Jak to nieraz bywa w kochającej się rodzinie dochodzi do małej lub nawet większej różnicy zdań,ktoś czasem podniesie głos(tak, najczejściej to mi się przytrafia za co gorąco wszystkich przepraszam :-) ),ktoś czasami strzeli focha,ogólnie ciche minuty :-)
 Już nawet nie pamiętam co się dzisiaj stało ale też wkradła się mała nerwowość a Otuś na to wszystko poprzez rączki Mmamusi wystosował do mnie list następującej treści:

 "Już nie krzycz na każdego,na Darusię,na Mamusię i na mnie.
Tatusiu,bardzo Cię przepraszam,że Ci zakłóciłem spokój.Bardzo Cię kocham kochany Tatusiu.Każdy kocha Cię Tatusiu,bardzo Cię lubimy i fajnie ,że jesteś naszym Tatusiem.Już więcej nie krzycz bo będą burze,pioruny,deszcz,chmury i bedzie zimno.Bardzo Cię kocham Tatusiu , najmocniej na świecie.

 OTUŚ

 Bozi może
się nie spodobać to,że krzyczysz "

 Dzieci to największy cud świata

 pozdrawiamy :-)

czwartek, 26 września 2013

26/09/2013 ... straszne chwile

Witajcie,

 jak już pisalismy wcześniej Otuś podjął naukę w klasie "0".
  Uwielbia szkołę ale nie chodzi do niej za wiele.Prawie dwa tygodnie walczylismy z infekcją i kiedy wydawać by się mogło,że wszystko już za nami przyszły te straszne chwile.
  Otuś przed wczoraj w nocy zaczął gorączkować i to dosyć poważnie ponad 38 stopni.Nie czekając długo od razu rano pojechalismy do lekarza rodzinnego.Byliśmy już tam wcześnie rano.Nie było już numerków a kolejka do Pana doktora spora. Anetkę coś tknęło i zaproponowała aby nie czekać i od razu jechać do labolatorium na badanie krewki, co też zrobiliśmy.
 Piotruś jak to ostatnio  bywa,dziarsko dał sobie pobrac krew z paluszka bez zająknięcia. Na wyniki czekalismy chwilę. Pani pielęgniarka,która wyszła z pokoju zabiegowego do nas na korytarz szła z wystraszona miną , zapytała czy syn na coś ostatnio chorował.Powiedzieliśmy jaka ma przeszłość a Pani pielęgniarka niezwłocznie kazała nam sie udać do kliniki onkologii i hematologii. Kiedy spojrzelismy na wyniki krwinek białych(WBC) 21,2 norma to 4,5 do 13,0 zamarlismy a żonie napłyneły samoczynnie łzy do oczu.Nikt kto nie doznał nie jest w stanie określić co się w takiej chwili dzieje w umysle rodzica...spoglada się na dziecko, ukrywa łzy,które staja sie nie do ukrycia a pociecha pyta:"Mamusiu,Tatusiu dlaczego płaczecie czy mam złe wyniki"? Starasz sie pozbierać aby nie dać nic odczuć dziecku i nie wychodzi...chwila konsternacji i mówisz do siebie:"weź się w garść,nic się nie stanie,to nie może być prawda".
  Bóg taki już nam zgotował los ,że zawsze gdzieś tam w głebi będzie jakiś strach,jakiś ból,pytanie dlaczego...ale my nie zwątpimy..
Będac już w klinice zostalismy przyjęci na cito co oznacza pobyt w jej  murach  ok.5/6 godzin.Tak tez było i tym razem.Najpierw skierowanie na pobranie krwi żylnej(Otuś jest bohaterem,odwraca głowę i sie dzieje :-),jeszcze z 2 miesiące było to nie do pomyślenie,oczekiwanie na wynik to jakieś dwie godziny i wejście do Pani doktor na konsultacje.
  Wchodząc do gabinetu nie jesteś w stanie zebrać mysli i mysleć racjonalnie do momentu aż usłyszysz nie ma się co martwić to infekcja. W tym stanie chcesz każdego wycałować , uściskać a w oczach kolejny raz łzy,tym razem łzy szczęścia.Piotruś obecnie jest w domku na antybiotyku,jest lekki kaszelek,katarek i ta gorączka , którą trzeba co jakiś czas zbijać.Najważniejsze,że lada dzień Otuś będzie zdrów i wróci do swoich obowiązków związanych ze szkołą i akademią piłkarska "Olympic".
  Musi być szybko zdrowy bo Mamusia Piotrusia od 1-go października wraca do paracy.Anetka bardzo się cieszy,ma w sobie trochę obawy bo miała rozbrat z pracą od ponad trzech lat no i nieco  martwi się zmianami bo co drugi tydzień mniej wiecej będzie w pracy od 12:00 do 20:00 ale ja w nią wierzę i na pewno sobie ze wszystkim poradzi :-)
 
 Cieszmy sie wszyscy razem i trzymajmy kciuki za szybki powrót do zdrowia Otusia :-)

piątek, 13 września 2013

13/09/2013 Otuś w klinice...

Witajcie,

 wczoraj byliśmy na badaniach kotrolnych w klinice hematologii i onkoligii na Bujwida.
  Wyniki są świetne pomimo infekcji,którą Otuś cały czas posiada:-(
Piotruś dzień przed badaniem pytał czy będzie pobierana krew z żyłki(pisaliśmy jak to przeżywa i jak to się odbija nan nas),aby  o tym nie myślał powiedzieliśmy aby był spokojny bo nie wiemy co zleci Pani doktor.
Muszę się pochwalić ponieważ rozpiera nas duma...nasz synek pierwszy raz od 3 lat poddał się badaniu bez walki,nerwów,płaczu i szarpania.
  Nasz bohater nie zapłakał i bez oporu dał sobie pobrać krew..nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie było nasze zdziwienie i jakie ogarnęło nas szczęście :-)..tak, to juz prawie dorosły mężczyzna, który chodzi do szkołu,gra w klubie w piłkę nożną
 a takim facetom po prostu nie przystoi :-)
Cieszymy się,ze wszystko jest dobrze a nasze życie nabiera kolorowych barw.

 jesteśmy w kontakcie :-)

niedziela, 8 września 2013

08/09/2013 - Otuś przeziębiony :-(

Witajcie,

 nie pisałem ponieważ po trzech dniach spędzonych w szkole,rozpoczęciu treningów w Olympic nieoczekiwanie przyszło przeziębienie, które jest bardzo uciążliwe dla naszego bohatera.Nos zapchany,gardło boli,kaszel dokucza , wkrada sie nerwowośc w poczynania Otusia :-)
  Od czwartku jest ten stan i nie widać by było lepiej a wręcz choroba dopiero z tego co zauważamy się rozwija :-(
  Najbardziej cieszy nas to ,że trafiliśmy do bardzo dobrej szkoły z Pania , która jest bardzo miłym i wartościowym człowiekiem.
Otuś w pierwszych dniach był zabierany przez Mamusie ok godz.14:00,wydawało nam się,że to strasznie długo i baliśmy się aby wytrzymał.Jakież było nasze zaskoczenie kiedy okazało się,że bardzo mu się podobało sam szybko nawiązywał znajomości(jest też jedna koleżanka,która bardzo mu sie podoba..jeszcze jej nie pokazał ale walka o jej wzgledy może być ciężka bo w klasie jest ok 15 chłopców i tylko 5/6 dziewczynek :-) ),świetnie się bawił i było mu za mało :-).
  Wspaniale,że tak to wszystko wygląda..jesteśmy szczęśliwi...
tylko niech szybko ta choroba odejdzie bo tak na moje oko przez tydzień  będzię trzeba odpuscić szkołę i treningi :-(


Pa,pa

poniedziałek, 2 września 2013

02/09/2013..pierwszy dzień szkoły :-)

Witamy,

 tak jak obiecalismy przedstawiamy mały raporcik z 1-wszego dnia w szkole.
  Jesteśmy bardzo podbudowani postawą i zachowaniem Otusia,który był bardzo dzielny,grzeczny i ciekawy tego co nowe w jego życiu :-)
Apel w sali gimnastycznej , potem chwila spędzona w sali na sprawach organizacyjnych i do domu :-)
Pani opowiadała jak będzie,że dzieci oprócz zajęć dydaktycznych sporo czasu będą spędzały na zabawie,zajęciach sportowych oraz basenie :-)
Dzięci będą wychodziły do teatru,kina i różnego rodzaju wycieczki.
Bardzo nam się podoba cała szkoła jak i Pani wychowawczyni.
Przyznamy szczerze,że Piotruś to bardzo komunikatywny chłopczyk, który lgnie do koleżanek i kolegów,pierwszy wyciąga rękę na przywitanie :-)
Z naszych obserwacji zauważamy,że należy do jednych z wyższych dzieci.
Najważniejsze,że jemu samemu  bardzo się spodobało i już chciałby iść ponownie do szkoły :-)
   Będziemy co jakiś czas oczywiście raportować co i jak :-)
Teraz czekamy na rozpoczęcie sezonu w szkółce piłkarskiej Olympic :-)

 do zobaczenia :-)




niedziela, 1 września 2013

31/08/2013 JUŻ JUTRO DO SZKOŁY SZOK :-)

Witajcie,

 tak,tak to prawda..jak mówi nam tytuł posta już jutro Otuś idzie do klasy "0"...jesteśmy w szoku jak ten czas tak szybko zleciał i że to naprawdę już pora nauczania.
 Z jednej strony bardzo sie cieszymy,że synek pozna nowe koleżanki i kolegów,grono prdagogiczne jak i sam gmach szkoły, w której jest basen,piękne boisko(już nie możemy się doczekać treningów w Olympic),będzie wchłaniał wiedzę itd,itp.Z drugiej strony jest mała obawa i niepewność jak sobie poradzi,czy będzie bezpieczny czy to jednak nie za szybko ale jesteśmy dobrej myśli i nie może być inaczej jak tylko dobrze :-)Bycie z sobą(Anetka i Otuś) przez 24 h na dobę w każdych okolicznościach gdzie teraz na jakiś czas dnia będzie trzeba się rozdzielić może wzbudzać niewielki niepokój ale musi być fantastycznie.
  Anetka wraca od października do pracy więc będzie miała miesiąc na dozór a potem wracamy do normalnego życia i egzystowania w dla nas trochę zapomnianych realiach..jest szczęście,że wszystko wraca na dobre tory i tak już zostanie.
  Wyniki są dobre...


a ściemniam trochę...wyniki robilismy przy ostatnim wpisie na blogu,Otuś tryska energią czuje się świetnie więc nie było potrzeby aby tysięczny raz zjawiać się na pobranie krewki.
Jakieś dwa tygodnie temu udało nam się wyjechać praktycznie na cały dzień do Nysy gdzie pojechaliśmy odwiedzić naszych przyjaciól Ewę,Filipa i ich dzieci Daniela i Aleksandra.Były to świetne chwile,wspólny obiad w pięknej restaracji gdzie mieliśmy okazje uczestniczyć w festiwalu muzyki z różnych regionów świata,mały spacerek po rynku...było super..zapraszamy do malowniczej Nysy :-)
  Napiszemy oczywiście jak wyglądał pierwszy dzień w szkole..może uda nam się ustrzelic parę foteczek :-)

 pa,pa

czwartek, 8 sierpnia 2013

08/08/2013 ... powrót po wakacjach

Witajcie,

 po dłuższej nieobecności...w niedzielę wróciliśmy z nad polskiego morza gdzie wypoczywaliśmy dzięki uprzejmości naszej koleżanki Alicji i Piotra za co bardzo mocno i z całego serca dziękujemy ponieważ w innym przypadku na pewno nie moglibyśmy sobie na nie pozwolić ze względów finansowych...
  W Jarosławcu bylismy całą rodzinką i z kuzynostwem:Asią,Przemkiem i ich synkiem Rafałkiem.
W tak doborowym towarzystwie nie mogło być inaczej jak tylko prześwietnie :-)
Mieliśmy piękną pogodę,Bałtyk był ciepły i spędzaliśmy całe dni w wodzie a Otuś czuł się w niej jak swoim naturalnym środowisku.
 Całe dni na plaży,wieczorem chodziliśmy na gofry,lody i inne frykasy.Otuś został niekwestionowanym mistrzem gry w "cymbergaja".
Razem z Rafałkiem grali też często na konsoli w FIFĘ gdzie toczyli zacięte boje piłkarskie(Otuś cały czas w treningu :-) ).
Więc, reasumując to były piękne wakacje..ale...zawsze do diaska musi byc to ale...bez obaw,wyniki i zdrowie Piotrusia są w jak najlepszym porządku.
 Napiszemy teraz ku przestrodze.Jak to większość dzieci przebywających w nadmorskich kurortach pragną mieć tatuaż z henny.Proszę i przestrzegam nie róbcie nic takiego swoim pociechom.Przed dzień wyjazdu na Otusia ramieniu zagościł właśnie taki tatuaż z henny z podobizną Batmana,który okazał się przekleństwem i spowodował nie mało nerwów.
Prawdopodobnie jeden ze składników tego badziewia spowodował reakcje alergiczną co skutkowało zaczerwienieniem ramienia,wyskoczyły pęcherze jak przy poparzeniu






 i wystąpił obrzęk.Od razu po powrocie do Wrocławia pojechalismy na pogotowie gdzie przepisano rivanol,który ładnie wyciągnął to co złe a Pani doktor obecnie zapisała maść, która pozwoli za jakiś czas pozbyć się problemu :-)..więc sami widzicie co robi niewiedza...robiąc dla dziecka jak to mówi Otuś "szczęśliwość" :-) należy dokładnie to przeanalizować..my jak zwykle chcieliśmy jak najlepiej dla synka a wyszło jak wyszło..najważniejsze,że będzie dobrze.
  Ogólnie wszystko gra i świerczy..do usłyszenia i zobaczenia Kochani :-)

poniedziałek, 1 lipca 2013

01/07/2013 Otuś już po zabiegu :-)

Witajcie,

 postaram krótko opisać ostatnie dni i co się w nich wydarzyło.
 Jak już wiecie w czwartek 27/06/2013 Otuś został przyjęty przez Pana doktora Godzińskiego na oddział w szpitalu im.Marciniaka na Traugutta aby dokonać zabiegu,opreacji wycieca torbieli Bergera, która usytuowała się z tyłu kolanka.Bardzo obawialiśmy się kolejnej wizyty w szpitalu w tym sensie,że to dla Piotrusia kolejna dawka nerwów,kolejny stres itd..
 Stało się zupełnie inaczej(nie wiem ale wydaje mi się,że mam już w domu bardzo poważnego młodzieńca),było spokojnie bez nerwów niepotrzebnego niepokoju a Junior zachowaywał sie jak poważny,dorosły mężczyzna.
Leżelismy na sali 4 - osobowej z trójką chłopców w różnym wieku a Anetka oczywiścia cały czas przy synku(to wspaniała Kobieta ale to juz też wszyscy wiemy he,he :-) ).
  W piątek ok.godz. 11:15 Otuś został zabrany na blok operacyjny gdzie najpierw przyszedł anestezjolog by przygotować synka do operacji(pierwszy raz przy narkozie nie było przy nim Mamusi ponieważ w szpitalu na Traugutta tak wyglądają procedury).Tutaj kolejne zaskoczenie...niczym stary rutyniarz(jakby nie patrzeć to tak właśnie jest) Otinek z uśmiechem na ustach posłusznie bez płaczu udał się na salę(nawet nie zdajecie sobie sprawy jak nam tych zachowaniem pomógł,jak uspokoił , jak uszczęśliwił i jak wszystko ułatwił). Nasz syn jest niesamowitym chłpcem,który w przyszłości stanie się kimś wyjątkowym,specjalnym i niezastąpionym.Będzio to wyjątkowa indywidualność i myślę,że stanie się wybitnym sportowcem, który będzie rozsławiał Polskę na całym świecie :-)
Reasumująć w czwartek przyjęcie, w piatek zabieg a sobota już w domu :-).
Szczególnie dziękujemy Panu Janowi Godzińskiemu, który tak wspaniale zaopiekował się Piotrusiem(w środę 03/07/2013 Pan doktor chce nas zobaczyć jak Otuś sobie radzi :-) ).
 W sobotę od razu po wyjśćiu ze szpitala pojechaliśmy do wypożyczalni sprzetu medycznego po wózek inwalidzki, który jest teraz idealnym środkiem transpotu dla naszego bohatera.
 Zrobilismy też niespodziankę właśnie w sobotę przybywając na zakończenie sezonu szkólki piłkarskiej Olympic, która opanowała boisko na niskich łąkach :-)...zostalismy bardzo miło i sympatycznie przyjęcie przez grono trenerskie,rodziców jak i samych młodych piłkarzy :-)
 Było to świetnie spędzone popołudnie.
Obecnie Otuś tak opanował technikę chodzenia z gipsem,że ciężko go okiełznać ..jak to się mówi "żywe srebro" :-).
  Teraz czekamy z niecierpliwościa do ściągniecia gipsu i żyjemy już wakacjami, które mamy zaplanowane na koniec Lipca :-).
 Dziękujemy wszystkim za wsparcie za dobre słowo i za to,że jesteście.
 Boziunia jest cały czas z nami :-)



  Na dzisiaj tyle..pozdrawiamy serdecznie

środa, 26 czerwca 2013

Otuś idzie na zabieg 26/06/2013

Witajcie,

 ja dzisiaj tak szybko bo dzień troszeczkę w zabieganiu.
   Jutro o godz. 7:30 Otuś wraz z Mamusią udają się do szpitala na ul.Traugutta gdzie będą przyjęci na oddział Pana doktora Jana Godzińskiego a w piątek czeka Nas zabieg wycięcia torbieli, która zadomowiła sie z tyłu kolanka Piotrusia.
Kolejna wizyta w szpitalu, kolejny stres dla nas i samego nieboraczka ale wierzę,że to już ostatni raz.W klinice na Bujwida jak i sam Pan doktor Godziński przebadali tę narośl i kazali się nie denerwować bo to nic strasznego ale zalecają jednak wycięcie aby się

nie rozrosło i nie przeszkadzało w normalnym funkcjonowaniu.Niestety nasz dzielny piłkarz nie będzie mógł uczestniczyć w zakończeniu sezonu w "Olympic" ale co się odwlecze to...
  Nóżka potem będzie przez jakis czas unieruchomiona(szczegóły opiszę po wyjściu ze szpitala) ale na wakacje będzie dobrze ... mamy zamiar pod koniec lipca dzięki pomocy naszych znajomych spędzić je nad polskim morzem,podobnie zresztą jak w tamtym roku więc trzymajcie mocno kciuki aby sam zabieg przeszedł sprawnie a Otinek szybko doszedł do pełnej formy...Seba H Ty wiesz co ... liczę na Ciebie :-)

 do usłyszenia niebawem Piotrek

poniedziałek, 10 czerwca 2013

jest szczęście 10/06/2013

Witajcie,

 już po wizycie...:-)Oczywiście pobieranie krwi standardowo okupione było płaczem..po uprzednim pościgu za niesfornym pacjentem.
  Na szczęście wyniki były bardzo dobre :-), jedynie torbiel pod kolankiem musimy skonsultować ponownie...lekarze z kliniki twierdzą,że dobrze byłoby to usunąć.W przyszłym tygodniu udamy się do doktora Jana Godzińskiego , który jest autorytetem w tej dziedzinie i wspólnie podejmiemy decyzję.
 Teraz wyleczymy do końca kaszel i jazda na treningi..Otuś nie może się doczekać.
  Kochani dziękujemy za wsparcie a Sebastianowi H. szczególne dzięki..wiesz za co ha,ha,ha
:-) :-)

niedziela, 9 czerwca 2013

09/06/2013...trzymamy kciuki z jutrzejszy dzień :-)

Witajce,

 odzywamy się dopiero teraz ponieważ były to dziwne,ciężkie 4 tygodnie, w których w większości Otuś zmagał się z przezębieniem,infekcją,wirusem czy jak to nazwać...
  Jakoś w pierwszej połowie maja Otuś,dostał wysokiej temperaturu ok 39.3,zaniepokojeni tym bardziej,że nie było dodatkowych objawów pojechaliśmy na badanie krewki..było dobre aczkolwiek świadczyło,że jakaiś wirus chciał się na jakiś czas zadomowić...odbyło sie bez antybiotyku... po jaimś tygodniu było jakby lepiej ale nic bardziej mylnego...nie minęły 3/4 dni i znowu przyszła duża gorączka i tak samo pojechaliśmy na wyniki krewki..wyniki były bardzo zbliżone do ostatnich...dostalismy tym razem receptę na antybiotyk z zalecaniem obserowania synka i wstrzymania się jeszcze przez okres 2/3 dni z jego podaniem.
  Jakby było mało zmartwień zauważyłem,że z tyłu kolanka Otuśka powstało jakieś zgrubienie, narośl(nie muszę pisać i tłumaczyć jak to wyglądało bo nie chce mi to przejść przez gardło).Kolejna dawka nerwów i niepokoju...
  Pojechaliśmy do lekarza rodzinnego a Pani doktor wysłała nas na Traugutta do chirurgii dziecięcej.Pani w rejstracji chciała nas zarejstrować na druga połowę czerwca..na co ja ze śmiechem odpowiedziałem Pani,że to jakieś żarty...Anetka powiedziała w jakiej sytuacji jest obecnie Otuś i recepcjonistka poprosiła abyśmy udali sie do doktora z prośba o przyjęcie.Weszła żona bo ja byłem "lekko"poddenerwowany.Z wielką łaską po opisaniu sytuacji zostaliśmy przyjęci(na szczęście nie trzeba było długo czekać..wyobraźcie sobie jak to czekanie może na nas wpływać).
  Najważniejsza była diagnoza doktora,który stwierdził,że to tylko torbiel - cysta. Do momentu kiedy nie będzie przeszkadzać, boleć czy znacznie się powiększać nie ma potrzeby tego ruszać...czyli po dojściu do zdrowia Otuś wejdzie na boisko i dalej będzie strzelał bramki w szkółce piłkarskiej "Olympic".Niestety jeżeli torbiel się powiększy i będzie przeszkadzać czeka nas zabieg operacyjny...wiem jednak,że nie będzie takiej potrzeby :-)...
  Jutro tj 10/06/2013 Anetka jedzie z Otusiem do kliniki na badania kontrolne..są to pierwsze badania od momentu kiedy 13/03/2013  Otuś na zawsze pożegnał się z białaczką...mimo wszystko proszę trzymajcie za nas jutro kciuki i zmówcie zdrowaśkę aby wyniki były jak najlepsze(wiemy,że mogą być lekko zaburzone ponieważ infekcja jeszcze nie minęłą) :-)
  Trzymajcie też kciuki za mnie abym nie zwariował jutro w pracy do momentu otrzymania pozytywnych i tylko takich informacji :-)

 P.S.

 Wiem,że też częś z Was interesuje sytuacja najważniejszej Kobiety w życiu Otusia,jego Mamusi Anetki...Andzia była ostatnio na kontroli w Kłodzku ..wszystko pięknie się zagoiło i odeszło na zawsze...:-)



poniedziałek, 13 maja 2013

13/05/2013...nerwy..i jest spokój

Witamy,

  troszeczkę niespokoju wdarło się do naszego dnia codziennego.
    Piotruś jako "żywe srebro" jest cały czas pełen energii, którą choć w minimalnym stopniu stara się oddać na treningach piłkarskich w szkółce "Olympic".
Potruś rośnie na rasowego snajpera..kiedy pod koniec zajęć trenerzy robią gierkę dla młodych adeptów piłkarskich Piotruś strzela po 2/3 bramki w każdym spotkaniu(wyobrażacie sobie minę dumnego Tatusia :-) ).
  Chłopcy będą mieć nowe koszulki(zresztą superanckie), na których będą numery.Trener Darek Sztylka zrobił losowanie i każdy młody piłkarz losował karteczkę, na której był ukryty wylosowany nr.
  Otuś wylosował numer 14(marzeniem była upragniona 10).
Losowanie to najsprawiedliwsza forma doboru numeru bo większość chłopców chciała biegać z "10" na plecach :-).
Kiedy już zmierzaliśmy spokojnym krokiem po treningu do auta trener Darek zawołał Otusia z pytaniem czy w dalszym ciągu jest zainteresowany "10"-tką? Na pytanie odpowiedział,że oczywiście tak :-).
Okazło się,że jeden z chłopców, który chciał mieć na plecach nr"20" wylosował właśnie nr "10" i tym samym odstąpił swój numer na rzecz Otusia...jest szczęście i duża odpowiedzialność wiążąca się z noszeniem upragnionego numeru :-)
Wracając do tematu związanego z niespokojem choć piszę o tym niechętnie to uznaję,że  trzeba o tym powiedzieć.Przedwczoraj Otuś zaczął bardzo gorączkować ok 39 st..i nic nie świadczyło o infekcji.Nie było kataru,kaszlu czy innych objawów przeziębienia..zbiliśmy temp.nurofenem ale ta wracałą.Wszyscy , którzy wiedzą czy jest choroba, którą Otuś przeszedł nie muszę tłumaczyć jaki ogarnął nas strach i niepopkój.Wczoraj nic się nie zmieniało więc dzisiaj postanowiliśmy pojechać do lekarza ale przed tym byliśmy na wynikach krewki...czekalismy na wynik z duszą na ramieniu.Kiedy Pani pielęgniarka poprosiła nas po odbiór wyniku po jego odczytaniu kamień spadł nam z serca...pierwszy raz cieszyliśmy się,że nasz synek jest chory i dopadła go tylko jakaś infekcja a nie to czego najbardziej się obawialiśmy ale żadne z nas nie odwazyło się powiedzieć na głos... czy to kiedys minie? ten strach... to była gorączka a my odchodzimy od zmysłów...
  Dzisiaj znowy był 13-ty i dostaliśmy dobry wynik..niech tylko ktoś mi powie,że 13-tka jest pechowa :-)
   Na dzisiaj tyle bo jeszcze dochodzimy do siebie i nawetr nie bardzo mogę skupić się na tym co piszę..

 Pozdrawiamy Błaszczaki




poniedziałek, 8 kwietnia 2013

08/04/2013

Witamy,

 na początku pragniemy przeprosić za dłuższą niobecność.
   Odreagowywalismy stres po oczekiwaniu na dobre wyniki punkcji.
W miedzyczasie były świeta,przygotowywania do nich i najzwyczajniej cieszylismy sie każdym dniem, który jest teraz dla nas wyjatkowy bo mamy zdrowego synka za co dziekujemy Bozi i wszystkim, którzy wierzyli w to ,że nie moze byc inaczej.
  Nie jestesmy w stanie wyrazić naszego szczęścia i wielkiej radości, która jest w naszych sercach..tego nie da sie opisać słowami.
Otus to wyjatkowy chłopczyk i wielki bohater. Jest kochany dla nas, swojej najukochańszej siostrzyczki Darusi i dziadków aczkolwiek umie tez pokazac charakterek i czasmi jest uparciuszkiem jak osiołek "zes Shreka"(tak mówi Piotruś).
 Otuś regularnie i bardzo chętnie uczęszcza na treningi, uwielbia grać w piłkę nożną i muszę przyznać, że radzi sobie coraz lepiej :)... z niecierpliwoscią wyczekuje wiosny i cieplejszych dni aby podjąć dodatkowe treningi z Tatusiem na podwórkowym boisku... :)

Nasze życie powoli wraca do normalności...cieszymy się każdym zdrowym dniem, przygotowujemy Otusia do rozpoczęcia nauki gdyż we wrześniu zasili szeregi "zerówkowiczów" i tym samym rozpocznie kolejny, bardzo ważny etap swojego życia. Mimo, że nadal pozostaje pod stałą kontrolą Kliniki na badania mamy stawiać się już coraz rzadziej... aktualnie co 3 miesiące, a najbliższy termin to 6 czerwiec...

Poniżej kilka fotek naszego szcześliwego Smyka :)




środa, 20 marca 2013

20/03/2013

Witajcie,

 kiedy emocje już opadły i mozemy oddychać pełną piersią przyszedł czas na najważniejsze czyli wielkie podziękowania,że jesteście, byliście i będziecie z nami i Otusiem :-)
   Nigdy nikomu nie będę w stanie podziekować tak jak bym tego chciał.
My dostalismy tak wiele i nawet nie zdajecie sobie sprawy co znaczył dla nas nawet najmniejszy gest świadczący o pomocy dla nas .. czy to wsparcie duchowe czy finansowe(bez Was cięzko byłoby mówić nawet o kropli normalnosci w danym  etapie zycia).
  Jedyne co mogę Wam obiecać to to,ze zrobię wszystko co tylko w mojej mocy by Otus był szczęsliwym dzieckiem, później młodzieńcem aż w końcu dorosłym człowiekiem, który będzie czynił dobro i dawał z siebie wszystko co najlepsze i najpiekniejsze w zyciu a jest to miłość,szacunek i głęboka wiara.
  Wiem,że kiedys bedzie nam sie ciężko do niego dostać bo będzie gwiazdą światowej piłki ale gwarantuję,że w miarę mozliwości znajdzie dla nas czas i załatwi wejsciówki w lozy VIP na najważniejsze mecze reprezentacji Polski :-)


 Błaszczaki
  

czwartek, 14 marca 2013

14/03/2013..zwycięzca

Witam,

 tak jak obiecałem napiszę kiedy juz emocje opadały i jestem świadom co piszę :-).
   Wszyscy już wiecie,że jest pieknie, że nasz Otusiek miał wspaniałe wyniki, jest zdrowy i niech juz tak na zawsze pozostanie.
Bozia wysłuchała nasze,wasze modlitwy i spełniło się to o co tak bardzo błagalismy :-).
 Po kolei:

 wczoraj ok.godz.10 Piotruś został znieczulony ogólnie przez anestezjologa i do badania został pobrany szpik kostny...Otuś wybudził sie bardzo szybko ale musiał leżeć "na płasko" przez jakies dwie godziny aby nie było zadnych  powikłań po znieczuleniu(był podłaczony do aparatury, która sprawdzała tetno i mierzyła cisnieni).Jakoś to wytrzymalismy ale nie było łatwo(juz po 15min.synkowi bardzo się nudziło i cały czas pytał kiedy juz bedzie mógł wstać aby móc poszaleć na korytarzu oddziału).
  Wstępne wyniki miały byc podane ok. godz.14:00( to chyba jedne z najdłuższych 3/4 godzin) i tak też sie stało..
  Pani doktor udała się osobiscie do labolatorium aby zobaczyc jak sytuacja i jak idzie liczenie komórek.
 Przyznam,że bardzo sie denerwowałem natomiast Anetka była spokojna i pewna,że musi byc dobrze(skąd w Was Kobietach tyle siły?).
  4,5% "złych komórek" tak brzmiał wynik..Otuś wygrywa walkę,jest zdrowy(przypomnę,że każdy z nas ma jakies śladowe ilosci takich komórek, które albo się uaktywnią albo do końca naszych dni będą spokojnie z nami żyły nie robiąc zamieszania).
  Nie pamietam co sie działo przez jakieś 5min.po tym jak Pani doktor nam to oznajmiła..stres,nerwy,strach,ból wzięły górę i troche trwało zanim doszło do mózgu,że juz możemy sie cieszyc i byc szczęśliwi.
Oczywiście usciskałem Pania doktor a wszystkim Paniom pielegniarką, które w tym czasie były z nami bardzo za wszystko dziękowałem(już wiem dlaczego  zawód pielęgniarki to zawód w większości  dla Kobiet..poprostu sa silniejsze psychicznie ale  i też przy tym wszystkim wrażliwe).
  13/03/2013 tę datę zapamietam na zawszę i 13-tka staje sie moja najlepszą,najszczęśliwszą liczbą.
   Kolejny raz przyjedziemy na badania kontrolne do kliniki dopiero w czerwcu..tak parę razy co 3-mce,później juz co pół roku i za parę lat znowu w większym odstepie czasu...
 Chyba nigdy nie bedziemy mogli zapomnieć tego co przeszliśmy ale za to wierzymy i wiemy,że to juz nigdy nie wróci.
  Dzisiaj pojechalismy na trening..było wspaniale(choć Otuś nieco smutny bo dzisiaj nie wcisnął brameczki-ambitny jest chłopak :-))
   Oczywięcie co jakiś czas będziemy pisać co tam u Nas więc cały czas kontakt bedziemy mieć, nie znikamy :-)
Napiszemy co jakiś czas jak na treningach,co tam sie u nas dzieje a we wrzesniu idziemy do "0"(zerówki) i też będziemy zdawać relacje co i jak :-)
  Dziekujemy,że cały czas jestescie z nami, dopingujecie,pomagacie i wierzycie... my zczynami nowe,lepsze życie :-)



  Błaszczaki

środa, 13 marca 2013

13/03/2013 cóż za data..nasza szczęśliwa :-)

Witajcie,

 szybko bo jeszcze parę spraw mamy do załatwienia i wracamy jeszcze na chwile do kliniki ale juz teraz piszę dla Waszej wiadomosci :-)
   ..Otuś wygrał...:-)   wyniki są superowe..mniej niz 5% "złych komórek".
 Wiara czyni cuda...cuda czyną: Bóg(pod każda postacią),Kochana rodzina,miłość,dobroć i Wy wszyscy, którzy z nami byliscie,pomagaliscie,modliliście sie i co tam tylko...

 postaram się napisać później nieco wiecej jak bedę w stanie , nieco ochłonę i nie zasne bo 3 dni bez snu robia swoje :-)

 Błaszczaki