Witajcie,
u nas wszystko oki...zaczniemy od dnia dziecka... to dzień pełen niespodzianek...przyznam,że to jeden z najpiekniejszych dni w roku.
Rano o godz.11:00 pojechalismy do Kliniki gdzie czekała Nas moc emocji i niespodzianek.Tym razem była z nami Babcia Basia, która stała się strażniczką dmuchanych baloników :-)...Otuś malował, tańczył,skakał,bawił się z koleżankami i kolegami a Babcia Basia pilnowała baloników, które Otuś dostał..dziękujemy Babciu :-)
Po zabawie w Klinice , Otuś namówił Babcie na prezencik (power rangers) i coś tam jeszcze...po południu przyjechał Dziadzio Henio tez z małym prezencikiem bo ten docelowy niestety nie dotarł na czas(strój piłkarski jednego z najlepszych zawodników świata Leo Messi-ego).
Chciałem też podziękować za posrednictwen tego bloga Radkowi z Credit Agricole(on zapewne wie o kogo chodzi a nie wiem czy moge pisać o nim z nazwiska), który zrobił zbiórkę dla Otusia.
Dziekujemy jemu i wszystkim , którzy przyczynili sie to tej akcji.
Radek jest zapaleńcem jeżeli chodzi o sport ekstremalny, którym jest wsponaczka http://www.eiger.pl/ i z tego co wiem to w wiekszości ludzie o takim zainteresowani byli darczyńcami.Dziękujemy.
Jeżeli chodzi o wyniki to wszystko jest dobrze i Otus jest w świetnej formie. Będąc w klinice usłyszelismy rzecz niepokojącą i straszną.Pani doktor powiedziała,ze z taką ilością wznów od kiedy pracuje jeszcze nie widziała. Nie myslimy o tym ale czasami na nasze myśli nie mamy wpływu i ciężko jest wszystko odgonić i trzymać z daleka od siebie.
Jest w Nas głeboka wiara i chęć zwycięstwa..nie moze być inaczej.
Jutro jedziemy do Babci Ali i Dziadzia Krzysia na dalszą część dnia dziecka :-)...
Kończymy tę krótka relacje i odezwiemy sie juz niebawem hej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz