Witajcie,
trochę nas nie było ale nie ma zmartwień wszystko jest oki.Ostatnio byliśmy w klinice na kompleksowych badaniach...i w tym temacie nic sie nie zmieniło,Otus kiedy zobaczył,ze idziemy do "zabiegowego"potwornie zaczął płakać i mówił,ze nie da sobie pobrać krewki.On podobnie jak i my chyba nie poradzi sobie z faktem do końca leczenia(a to na pewno już nie długo),że pobieranie krewki z żyły musi nastąpic,to dostarcza nam jak i jemu traumatycznych doznań(Otuś aby pobrać krew musi byc trzymany przez oboje rodziców i Pania pielegniarkę, której cieżko jest się skupić na jak najszybszym pobraniu próbki{inna sprawa,że sa to specjalistki i nie robi to dla nich wiekszego problemu :-) }...jest jeden wielki krzyk i żal,że tak trzeba a nam łzy lecą po polikach jak grochy..na szczęscie to chwila... moment i pojawia sie uśmiech szczęścia,że to już).
Wyniki są dobre i nie ma powodu do zmartwień,trzeba tylko teraz częściej kontrolować enzymy wątrobowe by były w normie.
Cieszymy sie bardzo i jestesmy szczęśliwi kiedy idąc na badania z dusza na ramieniu dowiadujemy sie,ze wszystko jest dobrze i idzie ku dobremu.
Wspierają Nas najbliźsi,rodzina,znajomi, przyjaciele,ludzie z pracy , czujemy,że mamy Was koło siebie :-).My z Otuśkiem jesteśmy praktycznie w każdą niedziele u Bozi,dziękujemy za zdrowie,że Nas prowadzi ku dobremu,modlimy sie o dzieci z kliniki oraz wszystkie dzieci na całym swiecie, które są tutaj na ziemskim padole i te dzieci, które juz nie moga byc z nami a cieszą sie lepszym,miłościwym zyciem bez bólu i cierpienia tam na górze i z cierpliwoscia na nas czekają by móc kiedyś wspólnie sie bawić.
W środę dzieci z Kliniki przy Bujwida dzięki fundacji "Na ratunek dla dzieci z choroba nowotworową" miały okazję płynąc statkiem po Odrze.
Bylismy tam z naszym synkiem i był to cudownie spędzony czas(dużo śmiechu,zabawy,konkursy,niespodzianki)..dziekujemy.
Z ciekawostek powiemy też,że udało nam sie kiedys być wiczorem(wtedy jest mniej dzieci) w aqua parku i tutaj Otuś pływał,nurkował niczym bohaterowie ze "słonecznego patrolu" :-)
Prawie od dwóch tygodni walczymy z jakaś infekcją, która spowodował u Pietruszki kaszelek i katarek(coś nie mozemy sobie z tym poradzic).Bylismy u lekarza Rodzinnego ale nic tam złego sie nie dzieje, osłuchowo jest gitarra no i na szczęscie nie ma gorączki.Widocznie taki to okres.
Obecujemy,że będziemy sie odzywać częściej a na dzisiaj wystarczy..idziemy spać ...dobranoc he,he :-)
Pozdrawiamy :-)
piątek, 20 lipca 2012
wtorek, 3 lipca 2012
03/07/2012
Witajcie,ponownie nadajemy i sie odzywamy :-)...zaczniemy od wyników badania krewki.Do labolatorium gdzie zawsze jeździmy jechalismy pełni obaw poniewaz "nasza" Pani Monika, która pobiera krew z paluszka Otusia ma urlop.Niestety nasze obawy sie potwierdziły:Pani, która była w zastępstwie nie poradziła sobie z płaczacym,wierzgającym i wyrywajacym sie Piotrusiem(chyba juz nigdy nie będzie sie w stanie do tego przyzwyczaić..no i dobrze..to już nie długo :-) ).Została pobrana zbyt mała próbka krwi a kolejny raz Pani juz nie chciała sie podjąć pobierania z paluszka...zaproponowała jedynie z żyłki, ale na to się nie zgodziliśmy. Pojechaliśmy na Ziemowita do labolatorium gdzie juz wszystko przebiegło bardzo sprawnie,szybko i prawie bez płaczu :-)..wyniki sa dobre, Otus bedzie dostawał 100% chemii(trochę odetchnie wątroba, na która tak uwazamy).Dzisiaj wiec jesteśmy szczęśliwy i radosni.
Wracamy trochę wstecz do weekendu(30/06/2012 i 01/07/2012) a jest co opowiadać.Właśnie w tych dniach Szymon Mikołajczak(główny dowodzący w lidze piłki noznej piłka-plus http://www.pilka-plus.pl/) zorganizował i zebrał az 14 drużyn(jest to człowiek ambitny i chciał mieć ich wiecej aczkolwiek i tak było ich dużo..sukces Szymon,sukces...), które zagrały turniej charytatywny dla Otusia.Trochę o tym napiszę bo to było niesamowite. Była to niesamowita impreza, której towarzyszyła przepiękna pogoda,pogoda piknikowa i tak zresztą było.Oprócz emocji typowo sportowych mogliśmy uczestniczyć w wielkim rodzinnym(dosłownie i w przenośni) świecie piłki nożnej gdzie wynik sportowy był rzeczą drugoplanową(jak to bywa z facetami zabawa jest ale emocji czy woli walki nie można wyzbyć w 100%).Przez długi okres kiedy gramy juz w lidze u Szymona tak bardzo jak właśnie w ten jeden dzień nie zrzyłem się z zawodnikami innych drużyn i to wszystko dzięki Otusiowi, który był dzielny i praktycznie dwa dni spedził na boiskach przy lotniczej gdzie wykończył "mój zespół"Looz ciągłą chęcia zabawy i łobuzowania.Przybijał "piątki"praktycznie ze wszystkimi zawodnikami grającymi w turnieju,załował tylko,że nie jest w stanie zapamietać wszystkich imion wujków,kolegów bo tego dnia przybyło ich około 100(setki)..dzięki Chłopaki jesteście wielcy,daliscie tyle szczęścia i emocji nie tylko samemu Piotrusiowi ale i nam Rodzicom, którzy na to wszystko patrzelismy niekiedy poprzez zaszklone oczy,oczy szczęścia,że mamy tak wspaniałego syna ale i wspaniałych przyjaciól, którymi jesteście.Kiedy Otus zaczynał mecz finałowi nasze wzruszenie siegnelo zenitu w momencie kiedy rozległy sie dla niego brawa.Tak,to mały bohater i należały mu sie te oklaski.Nie jestem w stanie opowiedzieć własnymi słowami jakimi emocjami nas obdarzyliscie i jakim szczęsciem...jeszcze raz napiszę:Dzieki,że jesteście.:-)...Otus juz sie pyta kiedy znowu podziemy grać z jego kolegami ;-)
Dziękujemy zespołowi FC Drzewce, który ufundował Piotusiowi piłkę Tango(obawiam się,że nie prędo z nia wyjdzie bo cały czas ja poleruje i szkoda mu ja ubrudzić he,he :-)
Wracamy trochę wstecz do weekendu(30/06/2012 i 01/07/2012) a jest co opowiadać.Właśnie w tych dniach Szymon Mikołajczak(główny dowodzący w lidze piłki noznej piłka-plus http://www.pilka-plus.pl/) zorganizował i zebrał az 14 drużyn(jest to człowiek ambitny i chciał mieć ich wiecej aczkolwiek i tak było ich dużo..sukces Szymon,sukces...), które zagrały turniej charytatywny dla Otusia.Trochę o tym napiszę bo to było niesamowite. Była to niesamowita impreza, której towarzyszyła przepiękna pogoda,pogoda piknikowa i tak zresztą było.Oprócz emocji typowo sportowych mogliśmy uczestniczyć w wielkim rodzinnym(dosłownie i w przenośni) świecie piłki nożnej gdzie wynik sportowy był rzeczą drugoplanową(jak to bywa z facetami zabawa jest ale emocji czy woli walki nie można wyzbyć w 100%).Przez długi okres kiedy gramy juz w lidze u Szymona tak bardzo jak właśnie w ten jeden dzień nie zrzyłem się z zawodnikami innych drużyn i to wszystko dzięki Otusiowi, który był dzielny i praktycznie dwa dni spedził na boiskach przy lotniczej gdzie wykończył "mój zespół"Looz ciągłą chęcia zabawy i łobuzowania.Przybijał "piątki"praktycznie ze wszystkimi zawodnikami grającymi w turnieju,załował tylko,że nie jest w stanie zapamietać wszystkich imion wujków,kolegów bo tego dnia przybyło ich około 100(setki)..dzięki Chłopaki jesteście wielcy,daliscie tyle szczęścia i emocji nie tylko samemu Piotrusiowi ale i nam Rodzicom, którzy na to wszystko patrzelismy niekiedy poprzez zaszklone oczy,oczy szczęścia,że mamy tak wspaniałego syna ale i wspaniałych przyjaciól, którymi jesteście.Kiedy Otus zaczynał mecz finałowi nasze wzruszenie siegnelo zenitu w momencie kiedy rozległy sie dla niego brawa.Tak,to mały bohater i należały mu sie te oklaski.Nie jestem w stanie opowiedzieć własnymi słowami jakimi emocjami nas obdarzyliscie i jakim szczęsciem...jeszcze raz napiszę:Dzieki,że jesteście.:-)...Otus juz sie pyta kiedy znowu podziemy grać z jego kolegami ;-)
Dziękujemy zespołowi FC Drzewce, który ufundował Piotusiowi piłkę Tango(obawiam się,że nie prędo z nia wyjdzie bo cały czas ja poleruje i szkoda mu ja ubrudzić he,he :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)