piątek, 20 lipca 2012

21/07/2012

Witajcie,

 trochę nas nie było ale nie ma zmartwień wszystko jest oki.Ostatnio byliśmy w klinice na kompleksowych badaniach...i w tym temacie nic sie nie zmieniło,Otus kiedy zobaczył,ze idziemy do "zabiegowego"potwornie zaczął płakać i mówił,ze nie da sobie pobrać krewki.On podobnie jak i my chyba nie poradzi sobie z  faktem do końca leczenia(a to na pewno już nie długo),że pobieranie krewki z żyły musi nastąpic,to dostarcza nam jak i jemu traumatycznych doznań(Otuś aby pobrać krew musi byc trzymany przez oboje rodziców i Pania pielegniarkę, której cieżko jest się skupić  na jak najszybszym pobraniu próbki{inna sprawa,że sa to specjalistki i nie robi to dla nich wiekszego problemu :-) }...jest jeden wielki krzyk i żal,że tak trzeba a nam łzy lecą po polikach jak grochy..na szczęscie to chwila... moment i pojawia sie uśmiech szczęścia,że to już).
  Wyniki są dobre i nie ma powodu do zmartwień,trzeba tylko teraz częściej kontrolować enzymy wątrobowe  by były w normie.
  Cieszymy sie bardzo i jestesmy szczęśliwi kiedy idąc na badania z dusza na ramieniu dowiadujemy sie,ze wszystko jest dobrze i idzie ku dobremu.
  Wspierają Nas najbliźsi,rodzina,znajomi, przyjaciele,ludzie z pracy , czujemy,że mamy Was koło siebie  :-).My z Otuśkiem jesteśmy praktycznie w każdą niedziele u Bozi,dziękujemy za zdrowie,że Nas prowadzi ku dobremu,modlimy sie o dzieci z kliniki oraz wszystkie dzieci na całym swiecie, które są tutaj na ziemskim padole i te dzieci, które juz nie moga byc z nami a cieszą sie lepszym,miłościwym zyciem bez bólu i cierpienia tam na górze i z cierpliwoscia na nas czekają by móc kiedyś wspólnie sie bawić.
  W środę dzieci z Kliniki przy Bujwida dzięki fundacji "Na ratunek dla dzieci z choroba nowotworową" miały okazję płynąc statkiem po Odrze.
  Bylismy tam z naszym synkiem i był to cudownie spędzony czas(dużo śmiechu,zabawy,konkursy,niespodzianki)..dziekujemy.
 Z ciekawostek powiemy też,że udało nam sie kiedys być wiczorem(wtedy jest mniej dzieci) w aqua parku i tutaj Otuś pływał,nurkował niczym bohaterowie ze "słonecznego patrolu" :-)

  Prawie od dwóch tygodni walczymy z jakaś infekcją, która spowodował u Pietruszki kaszelek i katarek(coś nie mozemy sobie z tym poradzic).Bylismy u lekarza Rodzinnego ale nic tam złego sie nie dzieje, osłuchowo jest gitarra no i na szczęscie nie ma gorączki.Widocznie taki to okres.
  Obecujemy,że będziemy sie odzywać częściej a na dzisiaj wystarczy..idziemy spać ...dobranoc he,he  :-)

 Pozdrawiamy :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz