Witajcie,
bylismy we wtorek na krewce...wyniki są super Otuś bedzie dostawał 100% chemii...
Nasz mały bohater czynnie nie opuszczając zajęć chodzi na treningi piłki nożnej(Olympic). Fajnie jest widzieć jak syn robi się samodzielny i świetnie daje sobie radę w towarzystwie kolegów, z którymi tak naprawdę wcześniej nie miał mozliwości przbywać.
Wiem,że wielu(e) z Was chce wiedzieć też co u Mamusi Piotrusia.
Anetka jest z nami co prawda jeszcze słabiutka ale wiemy,że szybko dojdzie do zdrowia :-).
Teraz czekamy na wyniki histopatologiczne, które beda za 2-3tyg.i potwierdzą nam brak możliwosci powrotu czy rozprzestrzenienia się choroby(tak będzie) i w związku tym nie będa potrzrebne żadne naświetlania i dodatkowo chemia.
Obecnie z Otusiem i Darusią zajmujemy sie Mamusią, dbamy aby szybko dochodziła do siebie i cały czas leżała :-)
pozdrawiamy
piątek, 30 listopada 2012
sobota, 24 listopada 2012
24/11/2012..jestesmy juz w komplecie :-)
Witajcie,
nie pisalismy wcześniej bo mielismy strasznie dużo na głowie i próbowalismy wszystko poogarniać.
Dalismy sobie z Piotrusiem i Darusią jakoś radę pod nieobecność Anetki ale nie było łatwo..z obiadkami pomogła nam Babcia Alinka i Dziadzio Krzyś.
Teraz Anetkę mamy juz koło siebie(nieco obolałą i słabą) ... bidulka musi odpoczywać i spokojnie leżeć aby szybko dojśc do formy(jakieś 2-3tyg i bedzie dużo lepiej).
Nie moze sie przesilać , nic dzwigać i mało chodzić a w wiekszoći przynajmniej przez tydzień spokojnie leżeć i wydawć dyrektywy,polecania, które musza być w mig spełnione,potrafi się ta "Nasza" Andzia ustawić :-)...
My z Otusiem i Darusią pomożemy jak tylko umiemy najbardziej :-)...
Szczęscie Otusia nie ma granic w zwiazku z powrotem ukochanej Mamusi..oboje nie odstepują się na krok przesyłajac do siebie zalotne spojrzenia i ślą do siebie moc komplemetów przeplatanych całusami :-)
Otuś czasmi sie zapomina i zbyt mocno napiera w swoich usciskach na Mamusię..musimy na to uważać...teraz musimy czekać 3 tyg. na końcowe wyniki Andzi ale wiemy,ze wszystko musi być dobrze.
Pozdrawiamy,całujmy i ściskamy..szczęśliwe Błaszczaki :-)
Dziękujemy Babci Basi,że była cały czas podczas pobytu w szpitalu z Anetką.
nie pisalismy wcześniej bo mielismy strasznie dużo na głowie i próbowalismy wszystko poogarniać.
Dalismy sobie z Piotrusiem i Darusią jakoś radę pod nieobecność Anetki ale nie było łatwo..z obiadkami pomogła nam Babcia Alinka i Dziadzio Krzyś.
Teraz Anetkę mamy juz koło siebie(nieco obolałą i słabą) ... bidulka musi odpoczywać i spokojnie leżeć aby szybko dojśc do formy(jakieś 2-3tyg i bedzie dużo lepiej).
Nie moze sie przesilać , nic dzwigać i mało chodzić a w wiekszoći przynajmniej przez tydzień spokojnie leżeć i wydawć dyrektywy,polecania, które musza być w mig spełnione,potrafi się ta "Nasza" Andzia ustawić :-)...
My z Otusiem i Darusią pomożemy jak tylko umiemy najbardziej :-)...
Szczęscie Otusia nie ma granic w zwiazku z powrotem ukochanej Mamusi..oboje nie odstepują się na krok przesyłajac do siebie zalotne spojrzenia i ślą do siebie moc komplemetów przeplatanych całusami :-)
Otuś czasmi sie zapomina i zbyt mocno napiera w swoich usciskach na Mamusię..musimy na to uważać...teraz musimy czekać 3 tyg. na końcowe wyniki Andzi ale wiemy,ze wszystko musi być dobrze.
Pozdrawiamy,całujmy i ściskamy..szczęśliwe Błaszczaki :-)
Dziękujemy Babci Basi,że była cały czas podczas pobytu w szpitalu z Anetką.
sobota, 17 listopada 2012
17/11/2012
Witam,
Wyniki wtorkowego badania krewki naszego synka wyszły bardzo dobrze więc w tej kwestii jestes przeszczęsliwi ... wielkimi krokami zbliża się do końca leczenia...zostało nam jeszcze kilka tygodni...:)
Otuś cały czas wytrwale trenuje dwa razy w tygodniu w szkółce piłkarskiej "Olympic"i jest niezmiernie zadowolony z treningów a my cieszymy się razem z nim :-).
Wyniki wtorkowego badania krewki naszego synka wyszły bardzo dobrze więc w tej kwestii jestes przeszczęsliwi ... wielkimi krokami zbliża się do końca leczenia...zostało nam jeszcze kilka tygodni...:)
Otuś cały czas wytrwale trenuje dwa razy w tygodniu w szkółce piłkarskiej "Olympic"i jest niezmiernie zadowolony z treningów a my cieszymy się razem z nim :-).
środa, 7 listopada 2012
07/11/2011
Witamy,
po dłuższej przerwie ponownie jesteśmy. Wtorkowe wyniki krewki były okay..Otuś dostaje 100% chemii.
Zapominamy powoli o dwutygodniowej infekcji, która przyszła niewiadomo skąd i na szczęście już sobie odchodzi.
Oki, prawdopodobnie to Tatuś przyczynił sie do jej powstania ponieważ za namową synka poszli grać na dwór w piłkę...niestety obecna pora już nie za bardzo pozwala na bieganie po boisku :-)..ale jak to mówią faceci "trzeba być twardym nie miękkim".
Wznowilismy treningi piłkarske i gramy juz na sali :-)...tam to dopiero sa emocje wśród dzieci(płacz,łzy,uśmiech,nerwy...).
Wczoraj kiedy Trenerzy zakończyli trening Piotruś ze łzami w oczach wypowiedział poprzez łzy: "nie strzeliłem bramki,ani jednej".
Było nam smutno ale zaraz przybiegł kolega Otusia, którego imienia jeszcze nie znamy i z uśmiechem na twarzy powiedział do synka "super grałeś"(to chyba najlepsza i najbardziej wartościowa pochwała).
W niedzielę bylismy w kosciółku na mszy św.w intencji wszystkich naszych kochanych dzieci z kliniki, których juz nie ma miedzy nami i odeszły do Bozi...wiemy,że patrzą na nas z góry są bezpieczne i spokojne.
po dłuższej przerwie ponownie jesteśmy. Wtorkowe wyniki krewki były okay..Otuś dostaje 100% chemii.
Zapominamy powoli o dwutygodniowej infekcji, która przyszła niewiadomo skąd i na szczęście już sobie odchodzi.
Oki, prawdopodobnie to Tatuś przyczynił sie do jej powstania ponieważ za namową synka poszli grać na dwór w piłkę...niestety obecna pora już nie za bardzo pozwala na bieganie po boisku :-)..ale jak to mówią faceci "trzeba być twardym nie miękkim".
Wznowilismy treningi piłkarske i gramy juz na sali :-)...tam to dopiero sa emocje wśród dzieci(płacz,łzy,uśmiech,nerwy...).
Wczoraj kiedy Trenerzy zakończyli trening Piotruś ze łzami w oczach wypowiedział poprzez łzy: "nie strzeliłem bramki,ani jednej".
Było nam smutno ale zaraz przybiegł kolega Otusia, którego imienia jeszcze nie znamy i z uśmiechem na twarzy powiedział do synka "super grałeś"(to chyba najlepsza i najbardziej wartościowa pochwała).
W niedzielę bylismy w kosciółku na mszy św.w intencji wszystkich naszych kochanych dzieci z kliniki, których juz nie ma miedzy nami i odeszły do Bozi...wiemy,że patrzą na nas z góry są bezpieczne i spokojne.
Subskrybuj:
Posty (Atom)