Witajcie,
nie pisalismy wcześniej bo mielismy strasznie dużo na głowie i próbowalismy wszystko poogarniać.
Dalismy sobie z Piotrusiem i Darusią jakoś radę pod nieobecność Anetki ale nie było łatwo..z obiadkami pomogła nam Babcia Alinka i Dziadzio Krzyś.
Teraz Anetkę mamy juz koło siebie(nieco obolałą i słabą) ... bidulka musi odpoczywać i spokojnie leżeć aby szybko dojśc do formy(jakieś 2-3tyg i bedzie dużo lepiej).
Nie moze sie przesilać , nic dzwigać i mało chodzić a w wiekszoći przynajmniej przez tydzień spokojnie leżeć i wydawć dyrektywy,polecania, które musza być w mig spełnione,potrafi się ta "Nasza" Andzia ustawić :-)...
My z Otusiem i Darusią pomożemy jak tylko umiemy najbardziej :-)...
Szczęscie Otusia nie ma granic w zwiazku z powrotem ukochanej Mamusi..oboje nie odstepują się na krok przesyłajac do siebie zalotne spojrzenia i ślą do siebie moc komplemetów przeplatanych całusami :-)
Otuś czasmi sie zapomina i zbyt mocno napiera w swoich usciskach na Mamusię..musimy na to uważać...teraz musimy czekać 3 tyg. na końcowe wyniki Andzi ale wiemy,ze wszystko musi być dobrze.
Pozdrawiamy,całujmy i ściskamy..szczęśliwe Błaszczaki :-)
Dziękujemy Babci Basi,że była cały czas podczas pobytu w szpitalu z Anetką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz