poniedziałek, 18 sierpnia 2014

2014/08/18...tajemnicza wysypka i wspaniałe emocje :-)

Witajcie,

 już trochę czasu minęło od ostatniego wpisu po wakacjach a teraz kolejna garść najnowszych informacji.
 Jakiś czas temu, jeszcze w trakcie urlopu (ok.2 tygodnie) zauważyliśmy u Piotrusia wysypkę, której później zaczęła wieczorami towarzyszyć gorączka(37,5). Skóra była pokryta małymi krostkami i wyglądała jak kaszka. Praktycznie całe ciałko łącznie z malinowym języczkiem było w wysypce i strasznie Otusia wszystko swędziało. Pojechaliśmy do pediatry, która stwierdziła, że to jakieś uczulenie. Dostaliśmy specjalny szampon, smarowidło i jakieś lekarstwo ale żadne ze specyfików przyniosło poprawy choć pani doktor zapewniała, ze w ciągu 3 dni ma być lepiej. Zaniepokojeni tym faktem pojechaliśmy na ostry dyżur gdzie Pani doktor potwierdziła nasze przypuszczenia, że to jest szkarlatyna. Został przepisany antybiotyk, który spowodował niemal natychmiastową poprawę, podwyższona temperatura ustąpiła a na tę chwilę widać, że i wysypka powoli znika(pani doktor powiedziała, ze jest to już ostatnia faza choroby, która nie powoduje niebezpieczeństwa zarażenia innych) choć nie jest to jeszcze wyleczone w 100%.
 Teraz najważniejsze :-).  17 sierpnia we Wrocławiu było święto piłki nożnej ponieważ na stadionie miejskim rozgrywał swój mecz ligowy z Cracovią Śląsk Wrocław.
Jakie było nasz zaskoczenie kiedy Szymon Mikołajczak(organizator wrocławskiej ligi amatorskiej Śląsk Wrocław Pro oraz pracownik WKS-u a nasz bliski znajomy .. więcej superlatyw o tym człowieku nie będę pisał bo zabraknie na to miejsca i czasu .. on wie ) zaproponował udział Otusiowi w tym święcie wyprowadzając piłkarzy na murawę.
 Dowiedzieliśmy się o tym na dwa dni przed spotkaniem i były to dwa dni wyczekiwania z ciągłym zapytaniem Juniora: " no kiedy to będzie".
W końcu nastąpił ten dzień, pełen euforii i ekscytacji. Zakupiliśmy bilet na sektor rodzinny (wszystkich rodziców serdecznie zachęcam do spędzenia czasu na meczu Śląska ze swoimi pociechami właśnie na tym sektorze gdzie czeka nas wiele niespodzianek i atrakcji: maskotki w postaci krecika, pandy czy hipopotamków...chodzące z koszykami pełnymi słodyczy, z których dzieci czerpią garściami. Do atrakcji można zaliczyć malowanie twarzy w barwy rodzimej drużyny, tatuaże, zdjęcia z piłkarzami, grę na konsolach i wiele, wiele innych atrakcji).Szymon zabrał drużynę dzieciaczków do szatni gdzie były przygotowywane do wyjścia na murawę.  My spokojnie czekaliśmy na trybunach na ten moment(pamiętam tylko jak Otuś sobie powtarzał ;" tylko abym wyprowadzał naszych ,tylko abym wyprowadzał naszych). Jest, to ten moment kiedy nasze pociechy wychodzą z tunelu i co? Nasz synek idzie jako pierwszy trzymając za rękę kapitana Śląska Flavio(emocje sięgnęły zenitu a my wzruszeni patrzeliśmy na ten widok z zapartm tchem). Nie da się tego opisać jak robisz dziecku taką przyjemność i sprawiasz, że ten dzień staje się wyjątkowym. Kiedy już wrócił do nas na trybuny zapytaliśmy jak to było czy ładnie się przywitał z kapitanie czy Flavio cos do niego mówił a odpowiedz była następująca ;" było super ale nie bardzo mogłem zrozumieć co mówi Flavio wiec się uśmiechałem" he,he...czad. Dziękujemy raz jeszcze Szymonowi za emocje , wspaniałą


pamiątkę i niezapomniane chwile. Więc do zobaczenia na stadionie :-) W związku z jeszcze nie zaleczona do końca chorobą niestety nie możemy uczestniczyć w półkoloniach Olympic i to już kolejny raz Otusiowi przechodzi koło nosa taka frajda..no cóż nie można nic zrobić. Myślami i sercem jesteśmy z chłopakami i trenerami Olympic Wrocław :-)

 do następnego :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz