Witajcie,
jak już za pewne część z Was wie po piątkowej wizycie w Klinice jest euforia radości. Wyniki są super a kolejną wizytę mamy dopiero za pół roku :-)
Anetka pytała panią doktor o przyczynę tak częstych infekcji u juniora ale to niby naturalne.
Dzieci bez takiej przeszłości jaką miał Piotruś często chorują a co dopiero on przy jeszcze słabszej odporności, którą dopiero odbudowuje.
Nie chodził wcześniej długo do żłobka, w ogóle do przedszkola więc nie miał gdzie tego wszystkiego wcześniej odchorować.
Niestety Pani poinformowała nas ,że to może trwać przez cały czas klasy "0"-owe jak i w "1"-wszej klasie.
Taki to urok życia takiego małego szkraba nie tylko w naszym przypadku ale i ogólnie u wszystkich dzieci.
Piszę o tym tyle bo już się cieszyliśmy, że od tygodnia wróciliśmy do szkoły , wznowiliśmy treningi a tu dzisiaj przy niedzielnym poranku sytuacja powróciła i jest : wielki katar, kaszel i ogólnie znowu coś się bidaczkowi przyplątało :-(...
Na prawdę mamy już dość tej sytuacji bo znowu Anetka będzie musiała jechać do lekarza a to na pewno skończy się na L-4...:-(
Chcemy już ciepełko i chcemy aby to chorowanie już się zakończyło.
Otuś, 22/01/2014 miał urodziny więc jeszcze raz gorąco wszystkiego najlepszego dla niego a przede wszystkim zdrowia !!!!!!!!!!!!!!!
do usłyszenia i dziękuję ,że jesteście z Nami :-)
niedziela, 26 stycznia 2014
czwartek, 23 stycznia 2014
23/01/2014...jutro kontrola w klinice
Witajcie,
tak po krótce...Otuś , w końcu po dłuższym pobycie w domu a potem w szpitalu w związku z zapaleniem krtani, wrócił do szkoły i treningów :-)
Bardzo się cieszymy , że znowu wszystko wróciło na właściwy tor :-)
Wczoraj tz. 22/01/2014 w dzień Dziadka Piotruś obchodził szóste urodziny, natomiast kulminacyjna impreza będzie w sobotę na jednej z sali zabaw.
Celowo nie mówimy na jakiej bo nie chcemy rozgłosu a sami wiecie: prasa, tv, radio, fanki, rozwrzeszczane tłumy i te inne sprawy :-) he, he.
Kochani jutro proszę trzymać kciuki ponieważ Anetka jedzie z Piotrusiem do kliniki na Bujwida na kontrolne badania.
Jestem przekonany , że wszystko będzie oki i jak to się mówi jedziemy tam tylko podpisać listę.
Napiszemy więcej po imprezie urodzinowej :-)
pozdrawiamy Was
tak po krótce...Otuś , w końcu po dłuższym pobycie w domu a potem w szpitalu w związku z zapaleniem krtani, wrócił do szkoły i treningów :-)
Bardzo się cieszymy , że znowu wszystko wróciło na właściwy tor :-)
Wczoraj tz. 22/01/2014 w dzień Dziadka Piotruś obchodził szóste urodziny, natomiast kulminacyjna impreza będzie w sobotę na jednej z sali zabaw.
Celowo nie mówimy na jakiej bo nie chcemy rozgłosu a sami wiecie: prasa, tv, radio, fanki, rozwrzeszczane tłumy i te inne sprawy :-) he, he.
Kochani jutro proszę trzymać kciuki ponieważ Anetka jedzie z Piotrusiem do kliniki na Bujwida na kontrolne badania.
Jestem przekonany , że wszystko będzie oki i jak to się mówi jedziemy tam tylko podpisać listę.
Napiszemy więcej po imprezie urodzinowej :-)
pozdrawiamy Was
piątek, 10 stycznia 2014
10/01/2014...jesteśmy w domu :-)
Witajcie,
od dwóch dni jesteśmy w domku po kuracji w szpitalu na Koszarowej.
Choroba, która została zdiagnozowana to ostre zapalenie krtani.
Na szczęście nie było to nic poważniejszego choć strach i obawy były.
Wyniki Otusia , które robiliśmy na ul. Nauczycielskiej po wymazie z gardła mówią , że Otinek nie ma chlamydii, mycoplasmy ani żadnej innej bakterii. Wykluczona wcześniej alergia i super wyniki krwi świadczą o tym, że to okaz zdrowia :-)
Piotruś wyszedł ze szpitala wcześniej aby nie zostać zarażonym jakąś poważną chorobą tam na miejscu przez inne dzieciaczki. Antybiotyk będzie podawany jeszcze w przyszłym tygodniu ale ogólnie jest w domu szczęście , że skończyło się tak , nie inaczej.
Inna sprawa , że wszyscy już jesteśmy bardzo zmęczeni fizycznie i psychicznie i chcemy by było normalnie...a będzie na pewno :-)
pozdrawiamy :-)
od dwóch dni jesteśmy w domku po kuracji w szpitalu na Koszarowej.
Choroba, która została zdiagnozowana to ostre zapalenie krtani.
Na szczęście nie było to nic poważniejszego choć strach i obawy były.
Wyniki Otusia , które robiliśmy na ul. Nauczycielskiej po wymazie z gardła mówią , że Otinek nie ma chlamydii, mycoplasmy ani żadnej innej bakterii. Wykluczona wcześniej alergia i super wyniki krwi świadczą o tym, że to okaz zdrowia :-)
Piotruś wyszedł ze szpitala wcześniej aby nie zostać zarażonym jakąś poważną chorobą tam na miejscu przez inne dzieciaczki. Antybiotyk będzie podawany jeszcze w przyszłym tygodniu ale ogólnie jest w domu szczęście , że skończyło się tak , nie inaczej.
Inna sprawa , że wszyscy już jesteśmy bardzo zmęczeni fizycznie i psychicznie i chcemy by było normalnie...a będzie na pewno :-)
pozdrawiamy :-)
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Otuś w szpitalu 06/01/2014 C.D :-(
Witam,
Otuś ,wczoraj strasznie cały dzień kaszlał podczas opieki szpitalnej .Słabo to wszystko wygląda jeżeli chodzi o opiekę przy weekendzie i świętach. Zobaczyć doktora to jak wygrać szóstkę w Totka.
Trzeba interweniować i prosić o możliwość odwiedzin pani doktor. W taki dzień lekarz , który ma dyżur "zapewnia" swoją obecność na dużym oddziale jak i jest obecny na izbie przyjęć...po prostu bajka :-(
Reasumując, kiedy doczekaliśmy się już po ponad dwu godzinnym oczekiwaniu na panią doktor (nadmienię, że bardzo sympatyczna i miła), przedstawiliśmy sytuację ,że nie jest nic lepiej , kaszel nie ustępuje a dziecko strasznie się męczy(powiem szczerze, że w tym momencie nie widzę różnicy pomiędzy przebywaniem dziecka w szpitalu a w domu..no może bezpieczeństwo psychiczne, że jest pod kontrolą szpitalną i tyle ).
Pani doktor podejmuje decyzje i sama przyznaje, że nieco w ciemno ale poda antybiotyk, który działa na parę rodzajów infekcji(przecież jeszcze nic nie wiemy co dziecku dolega bo jest weekend i święto więc strzelamy ślepakami bo coś chyba trzeba zrobić-to moje dopowiedzenie a zaczynamy szukanie przyczyny dopiero od wtorku :-( ).
W nocy u Piotrusia pojawiła się gorączka , katar, były rano małe wymiotki spowodowane kaszlem, który trzeba powiedzieć szczerze, nieco ustał i ma mniejsze nasilenie( jak na to co było to dużo mniejsze). Obecnie jest godz.10:45 a doktorstwa jak nie było tak nie ma :-(.Ciekawe, o której będą chcieli się dowiedzieć jak idzie leczenie dziecka,dzieci?...jeszcze jestem spokojny ale to chyba dlatego , że w tej chwili nie ma mnie jeszcze w szpitalu bo już bym latał i pytał co jest , że do tej pory nikt się nie pojawił.:-(.
I tak to po krótce wygląda.
jesteśmy w kontakcie
Otuś ,wczoraj strasznie cały dzień kaszlał podczas opieki szpitalnej .Słabo to wszystko wygląda jeżeli chodzi o opiekę przy weekendzie i świętach. Zobaczyć doktora to jak wygrać szóstkę w Totka.
Trzeba interweniować i prosić o możliwość odwiedzin pani doktor. W taki dzień lekarz , który ma dyżur "zapewnia" swoją obecność na dużym oddziale jak i jest obecny na izbie przyjęć...po prostu bajka :-(
Reasumując, kiedy doczekaliśmy się już po ponad dwu godzinnym oczekiwaniu na panią doktor (nadmienię, że bardzo sympatyczna i miła), przedstawiliśmy sytuację ,że nie jest nic lepiej , kaszel nie ustępuje a dziecko strasznie się męczy(powiem szczerze, że w tym momencie nie widzę różnicy pomiędzy przebywaniem dziecka w szpitalu a w domu..no może bezpieczeństwo psychiczne, że jest pod kontrolą szpitalną i tyle ).
Pani doktor podejmuje decyzje i sama przyznaje, że nieco w ciemno ale poda antybiotyk, który działa na parę rodzajów infekcji(przecież jeszcze nic nie wiemy co dziecku dolega bo jest weekend i święto więc strzelamy ślepakami bo coś chyba trzeba zrobić-to moje dopowiedzenie a zaczynamy szukanie przyczyny dopiero od wtorku :-( ).
W nocy u Piotrusia pojawiła się gorączka , katar, były rano małe wymiotki spowodowane kaszlem, który trzeba powiedzieć szczerze, nieco ustał i ma mniejsze nasilenie( jak na to co było to dużo mniejsze). Obecnie jest godz.10:45 a doktorstwa jak nie było tak nie ma :-(.Ciekawe, o której będą chcieli się dowiedzieć jak idzie leczenie dziecka,dzieci?...jeszcze jestem spokojny ale to chyba dlatego , że w tej chwili nie ma mnie jeszcze w szpitalu bo już bym latał i pytał co jest , że do tej pory nikt się nie pojawił.:-(.
I tak to po krótce wygląda.
jesteśmy w kontakcie
niedziela, 5 stycznia 2014
OTUŚ W SZPITALU...05/01/2014
Witajcie,
piszę szybko bo jadę zaraz do Otinka do szpitala na Koszarową.
Jak już pisaliśmy wcześniej od dłuższego czasu borykamy się z częstymi infekcjami. Zaczęło się to mniej więcej od momentu kiedy Otuś poszedł do "O". zrobiliśmy test alergiczne, które wyszły ujemnie. Jedno wykluczone.
W piątek zrobiliśmy wymazy z gardła na chlamydię i inne bakterie.
Nie znamy wyników bo czeka się na nie około tygodnia.
Wczoraj wieczorem Piotruś tak mocno kaszlał cały dzień , że wieczorem ok.20:00 postanowiliśmy znowu jechać na Ziemowita do Pani doktor(tam jest dyżur weekendowy .W sobotę też byliśmy).
Pani doktor ciężko było osłuchać synka ponieważ kaszel był tak mocny i nic nie mogła usłyszeć. Zaniepokoiła się i postanowiła skierować nas do szpitala z diagnozą zapalenia krtani ale przy tym wszystkim nie wyklucza zapalenia płuc , chlamydii i wiele , wiele innych rzeczy.. Była to jedyna słuszna decyzja ponieważ Otuś był już tak bardzo zmęczony , tak wycieńczony ,że padał z nóg.
Przed wyjazdem do lekarza kiedy Otuś od tych wizyt stroni z jego ust pada zdanie, które przeszywa Ci serce na wylot i sam nie wiesz czy to dziecko czy to najmądrzejsza dorosła istota na świecie: "zabierzcie mnie do lekarza, zrobię wszystko co Pani doktor powie. Jak powie , że do szpitala to pojadę , jak trzeba zastrzyk to dam sobie zrobić i nie będę płakał i jeszcze to to co sprawia iż stoisz jak wryty a łzy same naciekają do oczu: "po co ja się urodziłem". Urodziłeś się synku po bez Ciebie ten świat nie miałby sensu a ja chcę oglądać Cię na największych stadionach piłkarskiego świata kiedy będziesz już poważnym młodzieńcem :-)...i tak właśnie będzie.
Na Koszarowej byliśmy ok.22:00...zostaliśmy przyjęci w pierwszej kolejności z decyzja o pozostaniu w szpitalu. Otuś w gabinecie zabiegowym miał zakładany weflon i wtedy wszystko to co było kiedyś(na szczęście to przeszłość i już tego nie będzie) wraca. Płacz dziecka, strach przed wkłuciem i wielki żal :-(. Pobranie krwi i oczekiwanie na wynik krwi, na który trzeba czekać do rana. Kolejna nie przespana noc, stres i nerwy. Dzisiaj rano obchód i tel. od Anetki "wyniki krwi są dobre". Chwila ciszy w słuchawce, ulga, łzy i stwierdzenie "kocham Was"(nigdy nikomu nie życzę takich doznań) .
Pani doktor po wynikach krwi i osłuchaniu Piotrusia mówi, że gdyby nie ten przerażający kaszel uważałaby , że dziecko jest zdrowe ale ten nieustający kaszel to coś strasznego. Niestety w naszym systemie zdrowotnym weekend i święto to martwy czas gdzie nic się nie dziej i taki też przekaz został nam podany. Wnikliwe badania laboratoryjne będą wykonywane dopiero od wtorku i będziemy więcej wiedzieć. Następna paranoja, której nie rozumiem ale cóż sam nic nie zdziałam. Nawet jak wyjdę na rynek w celu manifestu z transparentem to i tak nic nie da :-(. Ja się dziwię tylko , że jeżeli chodzi o lecznictwo czy inne sfery polityczne ludzie jeszcze na ulice nie wyszli. Najważniejsze jednak aby Otus szybko wyzdrowiał i szybko był w domku. Mamusia cały czas z synkiem i na krok go nie odstępuje. Jestem ciekaw ile razy jeszcze zadam sobie pytanie: kiedy u nas w domu w końcu będzie normalnie?..no już nie ma co narzekać , trzeba przetrwać by było pięknie i jak wszyscy wiecie ..że na pewno tak będzie.
lecę pa,pa
piszę szybko bo jadę zaraz do Otinka do szpitala na Koszarową.
Jak już pisaliśmy wcześniej od dłuższego czasu borykamy się z częstymi infekcjami. Zaczęło się to mniej więcej od momentu kiedy Otuś poszedł do "O". zrobiliśmy test alergiczne, które wyszły ujemnie. Jedno wykluczone.
W piątek zrobiliśmy wymazy z gardła na chlamydię i inne bakterie.
Nie znamy wyników bo czeka się na nie około tygodnia.
Wczoraj wieczorem Piotruś tak mocno kaszlał cały dzień , że wieczorem ok.20:00 postanowiliśmy znowu jechać na Ziemowita do Pani doktor(tam jest dyżur weekendowy .W sobotę też byliśmy).
Pani doktor ciężko było osłuchać synka ponieważ kaszel był tak mocny i nic nie mogła usłyszeć. Zaniepokoiła się i postanowiła skierować nas do szpitala z diagnozą zapalenia krtani ale przy tym wszystkim nie wyklucza zapalenia płuc , chlamydii i wiele , wiele innych rzeczy.. Była to jedyna słuszna decyzja ponieważ Otuś był już tak bardzo zmęczony , tak wycieńczony ,że padał z nóg.
Przed wyjazdem do lekarza kiedy Otuś od tych wizyt stroni z jego ust pada zdanie, które przeszywa Ci serce na wylot i sam nie wiesz czy to dziecko czy to najmądrzejsza dorosła istota na świecie: "zabierzcie mnie do lekarza, zrobię wszystko co Pani doktor powie. Jak powie , że do szpitala to pojadę , jak trzeba zastrzyk to dam sobie zrobić i nie będę płakał i jeszcze to to co sprawia iż stoisz jak wryty a łzy same naciekają do oczu: "po co ja się urodziłem". Urodziłeś się synku po bez Ciebie ten świat nie miałby sensu a ja chcę oglądać Cię na największych stadionach piłkarskiego świata kiedy będziesz już poważnym młodzieńcem :-)...i tak właśnie będzie.
Na Koszarowej byliśmy ok.22:00...zostaliśmy przyjęci w pierwszej kolejności z decyzja o pozostaniu w szpitalu. Otuś w gabinecie zabiegowym miał zakładany weflon i wtedy wszystko to co było kiedyś(na szczęście to przeszłość i już tego nie będzie) wraca. Płacz dziecka, strach przed wkłuciem i wielki żal :-(. Pobranie krwi i oczekiwanie na wynik krwi, na który trzeba czekać do rana. Kolejna nie przespana noc, stres i nerwy. Dzisiaj rano obchód i tel. od Anetki "wyniki krwi są dobre". Chwila ciszy w słuchawce, ulga, łzy i stwierdzenie "kocham Was"(nigdy nikomu nie życzę takich doznań) .
Pani doktor po wynikach krwi i osłuchaniu Piotrusia mówi, że gdyby nie ten przerażający kaszel uważałaby , że dziecko jest zdrowe ale ten nieustający kaszel to coś strasznego. Niestety w naszym systemie zdrowotnym weekend i święto to martwy czas gdzie nic się nie dziej i taki też przekaz został nam podany. Wnikliwe badania laboratoryjne będą wykonywane dopiero od wtorku i będziemy więcej wiedzieć. Następna paranoja, której nie rozumiem ale cóż sam nic nie zdziałam. Nawet jak wyjdę na rynek w celu manifestu z transparentem to i tak nic nie da :-(. Ja się dziwię tylko , że jeżeli chodzi o lecznictwo czy inne sfery polityczne ludzie jeszcze na ulice nie wyszli. Najważniejsze jednak aby Otus szybko wyzdrowiał i szybko był w domku. Mamusia cały czas z synkiem i na krok go nie odstępuje. Jestem ciekaw ile razy jeszcze zadam sobie pytanie: kiedy u nas w domu w końcu będzie normalnie?..no już nie ma co narzekać , trzeba przetrwać by było pięknie i jak wszyscy wiecie ..że na pewno tak będzie.
lecę pa,pa
czwartek, 2 stycznia 2014
02/01/2014...kaszel,kaszel...ile jeszcze ?
Witam,
Otuś, już od ponad trzech tygodni kaszle...sami nie wiemy co się dzieje.
Kaszel nasila się wieczorem i jest go trochę z rana.
Piotruś czuje się dobrze ,jest pełen energii, nie czuje zmęczenia ,ma apetyt itd .,itp...tylko ten straszny kaszel :-(
Ostatnio robiliśmy testy alergiczne, który wykazały wynik ujemny...więc alergii na kurz, drobnoustroje, zwierzęta, żywność , pierze itd,itp. nie ma. Jedno zostało wykluczone.
Jutro kolejne badania: chlamydia, mykoplazma..itd.
Chcieliśmy jeszcze robić badania na paciorkowca ,glistę ludzką ale Pani doktor nakazała się z tym wstrzymać ponieważ uważa ,że to nie jest powód.
Jutro proszę trzymać kciuki za odnalezienie przyczyny kaszlu bo nieprzespane noce(kaszel jest tak mocny) przez biducka Otusia i nas staja się bardzo męczące i w dzień padamy wszyscy z nóg :-(.
Już nie chcę aby nasz synek się męczył dlatego mam nadzieję , że jutro znajdziemy przyczynę kaszlu i nie będzie to nic poważnego :-)
pozdrawiamy serdecznie
Otuś, już od ponad trzech tygodni kaszle...sami nie wiemy co się dzieje.
Kaszel nasila się wieczorem i jest go trochę z rana.
Piotruś czuje się dobrze ,jest pełen energii, nie czuje zmęczenia ,ma apetyt itd .,itp...tylko ten straszny kaszel :-(
Ostatnio robiliśmy testy alergiczne, który wykazały wynik ujemny...więc alergii na kurz, drobnoustroje, zwierzęta, żywność , pierze itd,itp. nie ma. Jedno zostało wykluczone.
Jutro kolejne badania: chlamydia, mykoplazma..itd.
Chcieliśmy jeszcze robić badania na paciorkowca ,glistę ludzką ale Pani doktor nakazała się z tym wstrzymać ponieważ uważa ,że to nie jest powód.
Jutro proszę trzymać kciuki za odnalezienie przyczyny kaszlu bo nieprzespane noce(kaszel jest tak mocny) przez biducka Otusia i nas staja się bardzo męczące i w dzień padamy wszyscy z nóg :-(.
Już nie chcę aby nasz synek się męczył dlatego mam nadzieję , że jutro znajdziemy przyczynę kaszlu i nie będzie to nic poważnego :-)
pozdrawiamy serdecznie
Subskrybuj:
Posty (Atom)